Aktor dowiedział się od sztucznej inteligencji, że zmarł na scenie. 200 lat temu
Artur Barciś udzielił wywiadu agencji "Newseria Lifestyle". Poruszył w nim temat sztucznej inteligencji. Mówił o jej wpływie na swoją pracę — w filmie, telewizji i na scenie. Uważa, że konieczne jest dostosowanie prawa do szybko rozwijającej się technologii. Przestrzega także, że nie wszystkie wygenerowane przez nią informacje są prawdziwe. Sam się o tym przekonał. Dowiedział się od niej, że żył ponad 200 lat temu i zmarł na scenie.
"Sztuczna inteligencja i ChatGPT już funkcjonują w naszej rzeczywistości i oczywiście może to pójść dalej, ale ważne, żeby miało to jakieś ramy prawne. Żeby na przykład sztuczna inteligencja nie wygenerowała Artura Barcisia, mówiącego rzeczy, których ja sobie nie życzę" - stwierdził aktor, argumentując, że nie wszyscy odbiorcy takich treści mogą mieć świadomość, że oglądają wytwór technologi, a nie osobę z krwi i kości.
Barciś nie chce jednak rezygnować z nowych rozwiązań technologicznych. Są one częścią życia i nie wolno się na nie obrażać, tylko z nich korzystać. "Kiedyś ludzie bali się telefonów komórkowych, bo podobno robią zmiany w mózgu. Zawsze to, co jest nowe, budzi pewien niepokój. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy uniknęli AI, ale myślę, że w sumie będzie to dobre" - stwierdził.
Dodał jednak, że sam nie korzysta jeszcze ze sztucznej inteligencji, bo nie czuje takiej potrzeby. Jeśli interesuje go jakiś temat, woli sam go zgłębić, zamiast prosić algorytm o wykreowanie "gotowca". Tym bardziej że sztuczna inteligencja może wprowadzić w błąd, o czym przekonał się na własnym przykładzie.
"Dowiedziałem się, że byłem aktorem żyjącym w XVIII wieku i zmarłem na scenie. Dla sztucznej inteligencji, która jest instrumentem globalnym, ja jestem kompletnie nikim, więc pewnie dlatego generuje takie dziwne treści" - przyznał.
Urodzony w 1956 roku Artur Barciś to ceniony aktor filmowy, telewizyjny, teatralny i głosowy, a także reżyser i scenarzysta. Największą rozpoznawalność przyniosły mu role Tadeusza Norka w sitcomie "Miodowe lata" i Arkadiusza Czerepacha w "Ranczu".