Aktor Antoni K. skazany! Znamy wyrok sądu
Sąd Rejonowy Warszawa -Wola uznał w środę znanego filmowego i serialowego aktora Antoniego K., za winnego prowadzenia samochodu pod wpływem i wymierzył mu karę roku ograniczenia wolności z obowiązkiem prac społecznych w wymiarze 20 godzin w miesiącu oraz zakaz prowadzenia pojazdów na okres 3 lat.
Podczas środowej rozprawy aktor wyjaśniał przed sądem, że powodem jego zatrzymania "nie były okoliczności związane z nieprawidłową jazdą samochodem, ale anonimowy donos". "Osoba składająca donos wiedziała, że leczę się marihuaną leczniczą i wykorzystała ten fakt, żeby oskarżyć mnie o prowadzenie pojazdu pod wpływem środków odurzających (...) Było to działanie w złej wierze" - mówił na sali rozpraw.
Wskazał, że stężenie leczniczej marihuany utrzymuje się przez wiele dni w organizmie od ostatniego zażycia. "Zostałem publicznie zlinczowany i postawiony na równi z nietrzeźwymi kierowcami i tymi pod wpływem narkotyków" - powiedział w sądzie.
Podkreślił też, że marihuanę zażywa leczniczo, a całe jego zatrzymanie "wzięło się z fałszywego oskarżenia o prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków, których nie zażywa".
Dodał, że nigdy nie prowadził samochodu po czasie krótszym niż 8 godzin po zażyciu leczniczej marihuany, a jej zażywanie pomaga mu w walce z objawami choroby, na którą cierpi. "Wspomaganie leczniczą marihuaną przekłada się na poprawę jakości mojego życia. Od kiedy wspomagam nią leczenie nie miałem ani jednego rzutu choroby" - mówił.
Podczas środowej rozprawy sąd przesłuchał też biegłych, którzy podtrzymali swoje opinie w tej sprawie, a potem strony wygłosiły mowy końcowe.
Prokurator Anna Pardo domagała się w nich o rok ograniczenia wolności ze zobowiązaniem 20 godzin prac społecznych miesięcznie, orzeczenia zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres trzech lat oraz wpłaty 7 tys. zł na cele społeczne.
Jak zaznaczała materiał zebrany podczas tego postępowania nie pozostawia żadnych wątpliwości. Wskazała też na niebudzące wątpliwości opinie biegłych. "Nie można mówić o nieświadomości oskarżonego (...) Mamy do czynienia z przekroczeniem dawki progowej (...) Wartość ta jest przekroczona znacznie"- podkreślała.
Z kolei obrońca aktora zwrócił uwagę na to, że m.in. nie zabezpieczono kluczowego dowodu, czyli nagrania policji z interwencji z jego klientem, co uniemożliwiło sądowi samodzielną weryfikację.
"Jako jedyne źródło mamy wiedzę ekspertów, którzy nie zająknęli się, że używka działa przez kilka godzin" - mówił podczas mowy końcowej adwokat Stelios Alewras i wniósł o uniewinnienie.
Następnie sąd zarządził przerwę, po której ogłosił wyrok.
Sąd Rejonowy Warszawa-Wola uznał Antoniego K. za winnego i wymierzył mu karę 1 roku ograniczenia wolności z obowiązkiem prac społecznych w wymiarze 20 godzin w miesiącu oraz zakaz prowadzenia pojazdów na okres 3 lat. Sąd nakazał mu też zapłatę 7 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i pokrycie kosztów sądowych.
Sędzia Beata Machowska Nowak w uzasadnieniu podkreśliła, że materiał dowodowy zgromadzony taki jak zeznania świadków czy opinia biegłych w sprawie nie budzą żadnych wątpliwości, a zachowanie psychomotoryczne sprawcy ma wpływ na popełniony czyn.
Zaznaczyła, że wartość środka psychoaktywnego w organizmie oskarżonego została dwukrotnie przekroczona. "Oskarżony nie kwestionował, że palił marihuanę" - wskazała sędzia.
Dodała, że nie ma znaczenia dla sądu, że do zainicjowania tego postępowania doszło w wyniku zgłoszenia. "Kwestie życiowe, osobiste nie mają wpływu na to że ktoś popełnia czyn zabroniony" - mówiła sędzia.
Sędzia podkreśliła, że Antoni K. przyjmuje marihuanę leczniczą legalnie, ale nielegalne jest prowadzenie pod jej wpływem pojazdów.
Zwróciła również uwagę na kwestię niezabezpieczonych nagrań policji z interwencji z aktorem. Sędzia zaznaczyła, że gdyby te nagrania były, to by się z nimi zapoznała, ale mają one znaczenie wtórne.
Wyrok jest nieprawomocny.