Adam Strycharczuk: Gwiazdor Polsatu wyjechał na Islandię. Dziś pracuje jako… kelner!

Adam Strycharczuk rozpoznawalność zyskał dzięki prowadzeniu kanału w serwisie YouTube – „Na pełnej”. Prawdziwą popularnością cieszy się jednak od czasu występu w 12. edycji programu „Twoja twarz brzmi znajomo”. Prezenter tak dobrze poradził sobie z zadaniami, że konkurencję zostawił daleko w tyle i ostatecznie został laureatem show. W kolejnych latach nie mógł narzekać na brak propozycji – był m.in. jurorem w show Polsatu i sam oceniał uczestników, którzy starali się perfekcyjnie odwzorować wylosowaną postać. Jakiś czas temu jednak, prezenter postanowił porzucić pracę w mediach i wyjechać na Islandię. Obecnie pracuje tam jako kelner i bardzo chwali sobie życie na obczyźnie. Dlaczego zdecydował się na taki krok?

Adam Strycharczuk: Popularność

Strycharczuk urodził się w 1990 roku w Warszawie i z tym miastem związany był nieprzerwanie przez 32 lata. Swoją karierę zaczynał od nagrywania krótkich skeczy i parodii. Filmiki zamieszczał na kanale "Na pełnej", który w 2013 roku utworzył z Janem Frączkiem. Zamieszczane przez nich treści dość szybko zyskały ogromną popularność i wielu fanów. Kanał w ciągu kilku lat zgromadził ponad 260 tysięcy subskrypcji i ponad 80 milionów wyświetleń.

YouTuber pojawił się również w kilku reklamach i serialach telewizyjnych. Grał epizodyczne role m.in. w serialu "Malanowski i Partnerzy", "M jak miłość", "Prawo Agaty", czy "Sędzi Annie Marii Wesołowskiej". Prawdziwą popularność zyskał jednak dzięki udziałowi w 12. edycji show Polsatu - "Twoja twarz brzmi znajomo", której został laureatem. W kolejnych latach pojawiał się w programie w roli jurora, jednak w 2021 roku ostatecznie pożegnał się z produkcją.

Reklama

Rzucił wszystko i wyjechał... na Islandię!

W czerwcu popularny prezenter i youtuber skończył 32 lata i jak przyznaje, był to moment zwrotny w jego życiu. To właśnie wtedy narodził się w jego głowie pomysł, by choć na chwilę zerwać z codziennością i zmienić swoje życie o 180 stopni. Strycharczuk spakował walizki i razem z narzeczoną wyjechał na Islandię, gdzie pracuje jako... kelner. W rozmowie z portalem WP Gwiazdy opowiedział o swojej decyzji.

Były juror show Polsatu przyznał, że wycieczka na Islandię od zawsze była jego marzeniem i w maju tego roku wreszcie udało mu się je zrealizować.

Po powrocie do Polski uświadomił sobie, że przeprowadzka na Islandię wcale nie byłaby złym pomysłem. Decyzję podjął z narzeczoną i zaledwie kilka dni później wysłał CV do kilku miejsc pracy. Ku jego zaskoczeniu, telefon z Islandii dostał już zaledwie po dwóch dniach.

Jak przyznawał w rozmowie z portalem, na jego decyzję wpływ miały również sprawy finansowe i rosnąca inflacja.

Tuż po uzgodnieniu warunków pracy, Strycharczuk spakował walizki i przeniósł się do niewielkiej islandzkiej wioski, gdzie pracuje jako kelner w hotelowej restauracji typu "fine dining". Jak przyznaje, jest bardzo zadowolony z pracy oraz zarobków, mimo że... zarabia minimalną krajową.

Zapytany o to, ile potrwa jego przygoda za granicą, odpowiedział, że póki co planuje zostać jedynie na sezon, a jesienią wróci do Polski.

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy