Skazane Prisoners Wives
Ocena
serialu
8,6
Bardzo dobry
Ocen: 169
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Skazane": Beata Ścibakówna zawsze miała słabość do... szpakowatych mężczyzn

Beata Ścibakówna, czyli Anna Kowalska ze „Skazanych”, i Jan Englert, czyli Michał Drzewiecki z „Przepisu na życie”, świętują w tym roku 20. rocznicę ślubu.


- Gdy zakochaliśmy się w sobie, poddałam się tej miłości i nie myślałam, co z niej wyniknie - wspomina Beata Ścibakówna początki swojego związku z Janem Englertem.

- Moja mama kochała się w Janku, kiedy ja byłam jeszcze na etapie wieszania na ścianach swojego pokoju plakatów z zespołami rockowymi - żartuje aktorka, ale przyznaje, że już wtedy podobali  się jej... szpakowaci panowie.

Na ślubnym kobiercu Beata Ścibakówna i Jan Englert stanęli w 1995 roku. Ślub świeżo upieczonej absolwentki szkoły teatralnej ze starszym od niej o ćwierć wieku mężczyzną, który był jej wykładowcą, stał się pożywką dla żądnych sensacji plotkarzy i... zazdrosnych koleżanek aktorki, które szeptały, że Beata chce dzięki mężowi szybko zrobić karierę.

Reklama

Tymczasem ona przez ponad rok po ślubie nie dostała żadnej propozycji pracy w filmie i telewizji! Nawet mąż nie obsadzał jej w reżyserowanych przez siebie przedstawieniach. Jeśli dzwonił telefon - był to najczęściej telefon od złośliwego anonima, który obrażał aktorkę używając do tego niewybrednych słów. Beata Ścibakówna dostawała nawet niepodpisane listy pełne obelg i gróźb...

- Janek starał się uodpornić mnie na pełne jadu komentarze, pocieszał, gdy czasem wypłakiwałam się w jego ramię. Mówił mi wtedy: "Przeczekajmy, wszystko wróci kiedyś do normy" - opowiadała aktorka w wywiadzie, dodając, że mąż oczywiście miał rację.

Pięć lat po ślubie na świat przyszła córka Beaty Ścibakówny i Jana Englerta, Helena.

- W moim życiu była to kolejna rewolucja! Miałam 32 lata, byłam już dojrzałą kobietą, ale o wychowywaniu dzieci nie wiedziałam wiele - mówi serialowa Anna Kowalska ze "Skazanych".

Helena ma dziś 15 lat i poważnie myśli o tym, by pójść w ślady sławnych rodziców. Ma już nawet na swoim koncie debiut przed kamerą - zagrała w filmach "Superprodukcja" i "Układ zamknięty". Beata Ścibakówna nie zamierza ingerować w wybory córki, twierdzi, że jeśli Helenka zdecyduje się zostać aktorką, nie będzie jej tego odradzać.

Beata Ścibakówna często podkreśla w wywiadach, że jest bardzo szczęśliwa, bo ma u boku idealnego mężczyznę, który w dodatku od 20 lat kocha ją i wspiera we wszystkim, co robi.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy