"Zniewolona": Witajcie w świecie pięknej niewolnicy
A to dopiero niespodzianka! Ukraiński serial "Zniewolona", który od początku lipca prezentuje Jedynka, znienacka podbił serca polskich telewidzów. W najbliższą sobotę, 3 sierpnia, rozpoczyna się drugi sezon tej superprodukcji. To znakomita okazja, by poznać choć niektóre sekrety z planu.
Niewiele brakowało, by realizacja "Zniewolonej" dobiegła końca zaledwie po jednym dniu zdjęciowym. I byłby to koniec bardzo nieszczęśliwy. Ekipa pracowała wówczas nad sceną, w której główna bohaterka pędzi konno, ciesząc się swobodną jazdą. Odtwórczyni tej roli, Katierina Kowalczuk, nie korzystała z pomocy dublerki. W pewnym momencie wierzchowiec wpadł w nieokiełznany cwał. Z najwyższym trudem udało się go zatrzymać.
- Na ekranie tego nie widać, ale gdy oglądamy, jak szczęśliwa Katia galopuje, warto mieć na uwadze, że aktorka tamtego dnia omal nie zginęła - opowiada reżyser Maksym Litwinow.
Sama Katierina nie wspomina tego wydarzenia ze zgrozą.
- Na szczęście umiem dobrze jeździć konno, więc nie wpadłam w panikę - twierdzi. - Mój nauczyciel aktorstwa, Siergiej Konstantinowicz Kargin, przestrzegał mnie przed wyborem tego zawodu: "Po co ci to? Skazujesz się na wieczną męczarnię". Teraz już wiem, co miał na myśli - dodaje.
Na planie serialu odtwórcy głównych ról musieli dać z siebie wyjątkowo wiele. Na przykład Michaił Gawryłow, czyli Grigorij Czerwinski, chodził z kamykiem w bucie, co sprawiało mu nieustanny ból - a to dlatego, że jego bohater miał utykać wskutek rany odniesionej na wojnie. W niekorzystnej sytuacji znalazły się panie, musiały bowiem nosić przed kamerą ciężkie suknie, ważące nieraz do dwunastu kilo!
- Miałam wszędzie siniaki od tych krynolin, fiszbinów, haftek... A przez ciasno zawiązany gorset nie mogłam w ogóle jeść - wspomina Katierina Kowalczuk.
Wtóruje jej Anna Sahajdaczna, ekranowa Natalia Doroszenko: - Moją fryzurę przygotowano w taki sposób, że we włosach nosiłam milion szpilek. To bardzo bolało. Los sprawił, że Sahajdaczna wychodziła za mąż w podobnym czasie, co jej bohaterka na planie. Suknię ślubną uszył jej Dimitrij Kuriat, projektant kostiumów w "Zniewolonej".
- Zaprzyjaźniliśmy się podczas pracy. Dima nie chciał ode mnie ani grosza za suknię. Powiedział, że to prezent na ślub - wspomina aktorka.
Największe wyzwanie dla ekipy stanowiła wystawna scena balu w Kijowie. Aktorzy, oprócz lekcji salonowej etykiety, musieli przejść kurs tańca, nie do pomyślenia było bowiem, by jako XIX-wieczni arystokraci mylili kroki w trakcie walca. Kobiety zaś czekało dodatkowe szkolenie: jak poruszać się, by szelest jedwabnych sukien nie zagłuszał serialowych dialogów...
Sekwencję, która trwa zaledwie 9 minut, kręcono przez 19 godzin!
- Aktorzy ze zmęczenia siadali na podłodze gdzie popadło - wspomina Maksym Litwinow. - Po dwunastu godzinach zaniepokoiłem się, czy już nie mają dość. Odpowiedzieli: "Coś ty! My tu wszyscy to wariaci. Ta nasza praca jest, jaka jest, ale właśnie dlatego ją kochamy". I wtedy zrozumiałem, że się uda!
KLC