"Złotopolscy": Jarosław Jakimowicz marzy, by powstał film o... nim i jego życiu
Jarosław Jakimowicz, czyli Artur Lenart z niezapomnianych „Złotopolskich”, był kiedyś bożyszczem polskich nastolatek. 25 lat temu – po premierze „Młodych wilków” - okrzyknięto go idolem i wróżono wspaniałą przyszłość w show-biznesie. Niestety, coś poszło nie tak, bo jego kariera utknęła w martwym punkcie... Dziś marzy, żeby autobiografia, którą napisał, przeniesiona została na wielki ekran!
Jarosław Jakimowicz uważa, iż jego życie to gotowy scenariusz na film. "Życie jak film" - tak zatytułował swą autobiografię, która kilka miesięcy temu trafiła do księgarń i która, w co głęboko wierzy, ma szansę zainspirować filmowców.
- Niewykluczone, że moje życie zostanie sfilmowane - powiedział w wywiadzie tuż po premierze książki, dodając, że do napisania wspomnień namówiła go... pisarka Katarzyna Bonda.
- Powiedziała, że mam tak kolorowe i bujne życie, że powinienem najpierw napisać o nim książkę, a później nakręcić film - wyznał w rozmowie z jednym z portali.
Zanim w 1995 roku 26-letni wówczas Jarosław Jakimowicz zagrał w "Młodych wilkach", przeszedł przez piekło. Już jako dzieciak poznał gorzki smak życia, bo jego ojciec był alkoholikiem... Mając 19 lat, wyemigrował z Polski.
W Niemczech, gdzie spędził prawie 4 lata, parę razy był zatrzymywany przez policję za drobne kradzieże (trafił nawet na pewien czas do więzienia za udział w napadzie na pocztę!).
Przyznaje, że pił i nie stronił od narkotyków, ale na szczęście w odpowiednim momencie powiedział "dość". Po powrocie do kraju trafił najpierw do reklamy, a potem na plan filmowy. Epizody, które zagrał w filmach "Tato" i "Nic śmiesznego", przeszły bez echa, ale po premierze "Młodych wilków" z dnia na dzień stał się idolem.
Jego urok (nie da się ukryć, że przyciągał uwagę, bo wyglądał jak "młody bóg") wykorzystali też twórcy kilku seriali - pamiętamy go m.in. z "Klanu", "Złotopolskich" i "Na dobre i na złe". Wiodło mu się również w życiu prywatnym. W 1998 roku poślubił malarkę Joannę Sarapatę, w 2000 roku po raz pierwszy został ojcem...
Niestety, Jarosław Jakimowicz nie poradził sobie z popularnością. Po występie w programie "Big Brother VIP" i reality show "J&J, czyli Jola i Jarek", w którym partnerował Joli Rutowicz, jego kariera stanęła w martwym punkcie.
Dopiero niedawno wrócił na mały ekran jako... komentator wydarzeń politycznych. Zasłynął swymi ostrymi wypowiedziami na temat ludzi, którzy stoją w opozycji do rządu i sejmowej większości.
Komentarzami, które zamieszczał w sieci, zainteresował się nawet Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. On sam poskarżył się natomiast w wywiadzie, że przez swe poglądy stracił rolę w serialu!
- Serial, rola, wynegocjowane stawki. Dzwoni do mnie agentka i mówi, że w związku z moimi publicznymi wypowiedziami producenci serialu ze mnie zrezygnowali - napisał w sieci.
Kilka miesięcy temu podczas programu "#Jedziemy" podziękował znanemu politykowi związanemu z obecną władzą za "50 lat walki o niepodległość" i "kraj, w którym żyje". Aktor natychmiast obwołany został przez polityków partii rządzącej "wybitnym artystą" oraz "człowiekiem sztuki" i... dostał pracę w Telewizji Publicznej (choć sam zaprzecza temu zbiegowi okoliczności).
Internauci nie zostawili wtedy na nim suchej nitki!
- Młody wilk od dawna nie mógł się nigdzie zahaczyć, więc pocałował w d...ę kogo trzeba i od razu dostał robotę - kpili użytkownicy mediów społecznościowych.
Dziś Jarosław Jakimowicz jest mężczyzną po pięćdziesiątce i nie przypomina już uroczego blondyna, w którym ćwierć wieku temu kochały się niemal wszystkie polskie nastolatki. Kariera aktorska nie rozwinęła się na miarę jego oczekiwań - od kilku lat zagrał jedynie epizody w dwóch serialach oraz wystąpił w filmie "Zenek" w roli menadżera głównego bohatera.
Jarosław Jakimowicz ma nadzieję, że kiedyś jeszcze - być może za sprawą filmu o jego barwnym i kontrowersyjnym życiu - znów będzie o nim naprawdę głośno. Czy kiedykolwiek jednak odzyska miłość i szacunek tych, którzy pamiętają go z "Młodych wilków"?