Złotopolscy
Ocena
serialu
7,3
Dobry
Ocen: 917
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

W czepku urodzona

Anna Przybylska, czyli niezapomniana Marylka Baka ze "Złotopolskich", żartuje, że życie przypomina loterię fantową, a jej po prostu udało się wyciągnąć na tej loterii szczęśliwy los. Choć Ania ostatnio zajmuje się głównie opieką nad trójką swoich dzieci, wciąż jest jedną z najbardziej kochanych przez widzów polską aktorką.

- Urodziłam się chyba w czepku i w dodatku pod szczęśliwą gwiazdą - śmieje się Anna Przybylska.

- Chciałam być aktorką już wtedy, kiedy jako mała dziewczynka bawiłam się lalkami Barbie i podniecałam kolorowymi mazakami. Mało tego, byłam wręcz pewna, że zagram w filmie, zanim zdecyduję się zdawać do szkoły aktorskiej. Miałam przeczucie, że moje marzenie o byciu aktorką się spełni. I, to niesamowite, spełniło się niemal z dnia na dzień - przyznaje.

- Wiem, że to, co mówię, brzmi jak opowieść z sensacyjnego artykułu, ale taka jest prawda. Życie przypomina czasem loterię fantową. Mnie udało się po prostu wyciągnąć na tej loterii szczęśliwy los - opowiada.

Reklama

Anna Przybylska nigdy nie zdecydowała się na podjęcie studiów aktorskich. Najważniejsze było dla niej, żeby po prostu być aktorką! W pierwszym filmie zagrała jeszcze przed maturą i wtedy - jak mówi - cały jej świat zadrżał w posadach.

- Chciałam zdawać do szkoły teatralnej, ale filmowcy, z którymi pracowałam, mówili mi ciągle: "Nie idź do tej szkoły, nie zdawaj..." Z drugiej strony, a konkretnie z ust pana Englerta, słyszałam: "Idź koniecznie, musisz zdawać..."

Wszystko przewróciło mi się w głowie do góry nogami. W końcu nie poszłam do szkoły teatralnej, a teraz - cóż - po pierwsze jestem już na to za stara, a po drugie - stawanie w szranki z innymi dziewczynami byłoby z mojej strony tupeciarstwem - twierdzi laureatka "Diamentowego Klapsa Filmowego" na tegorocznym festiwalu Orange Kino Letnie 2012.

Ania już od dawna nie przejmuje się, gdy zawodowi filmowcy nazywają ją... amatorką. Był w jej życiu okres, kiedy tego typu uwagi bardzo ją raniły.

- Na pewno nie jestem już amatorką przed kamerą. Spotykałam na planach filmowych całą plejadę najwspanialszych aktorów, doskonałych profesjonalistów, świetnych kolegów. Aktorskiego fachu uczyłam się od najlepszych - mówi.

Ostatnio Ania bardzo starannie wybiera role. Twierdzi, że woli zajmować się dziećmi, niż za wszelką cenę uczestniczyć w produkcjach, które nie wnoszą nic do jej życia. Aktorka nie kryje jednak, że czasami tęskni za pracą.

Podobno rozgląda się właśnie za ciekawą rolą w którymś z polskich seriali, bo chciałaby po wakacjach wrócić na plan. Jest w czepku urodzona, więc z pewnością lada moment uda się jej znów podbić serca widzów kolejną serialową kreacją.

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: Złotopolscy | Anna Przybylska | gwiazdy | seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy