Aktor Kazimierz Orzechowski został księdzem, bo spotkał go wielki miłosny zawód?
Zmarły niespełna trzy lata temu ksiądz Kazimierz Orzechowski, czyli niezapomniany proboszcz Leski ze "Złotopolskich", był w młodości niezwykle urodziwym młodzieńcem. Kochały się w nim wszystkie koleżanki ze szkoły teatralnej, ale żadna nie miała u niego najmniejszych szans. Śliczny Kazio, bo tak go nazywały dziewczyny, po prostu wolał towarzystwo mężczyzn.
Po ukończeniu studiów Kazimierz Orzechowski poznał młodszego o cztery lata aktora Jerzego Nasierowskiego i... stracił dla niego głowę. Niestety, Nasierowski był wtedy w związku z Mieczysławem Gajdą, który jednak - nie dość, że był żonaty z aktorką Alicją Pawlicką (po rozwodzie z Gajdą wyszła za mąż za spikera Jana Suzina), to w dodatku zdradzał kochanka na potęgę.
Kazimierz Orzechowski do końca życia nie przyznał publicznie, że do szaleństwa kochał innego mężczyznę. To, że adoruje Jerzego Nasierowskiego, było na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku tajemnicą poliszynela. Całe tzw. środowisko wiedziało, że cierpi, widząc obiekt swych westchnień u boku innych chłopców...
W końcu jeden z przyjaciół (Stanisław Jasiukiewicz, czyli niezapomniany Stanisław Kos - ojciec Janka - z serialu "Czterej pancerni i pies") przekonał Kazimierza, że powinien zapomnieć o mężczyźnie, który złamał mu serce.
- Staszek, jako człowiek głęboko wierzący, doprowadził mnie do Pana Boga - wspominał ksiądz Orzechowski przed śmiercią, opowiadając o chwili, gdy poczuł powołanie.
Kiedy Kazimierz Orzechowski zdecydował się pójść do seminarium, a zgodę na to wyraził sam kardynał Wyszyński, z którego rąk przyjął później święcenia kapłańskie, Jerzy Nasierowski miał już na swoim koncie mnóstwo świetnych ról i wiele... włamań do domów znanych ludzi. O tym, że okrada znajomych, oprócz - jak się później okazało - Mieczysława Gajdy, nie wiedział nikt.
Do czasu, gdy 27 stycznia 1972 roku w mieszkaniu aktorki i piosenkarki Miry Grelichowskiej-Wajdy znaleziono zwłoki gosposi. Okazało się, że morderstwa dokonał młodociany kochanek Nasierowskiego, który podczas przesłuchania przez prokuratora zajmującego się sprawą wskazał aktora jako swojego wspólnika.
Prawda o drugim życiu Jerzego Nasierowskiego wyszła na jaw. Cała Polska dowiedziała się, że jest złodziejem z opublikowanego w "Życiu Warszawy" aktu oskarżenia, z którego wynikało, iż wraz z kochankiem i jego znajomym dokonał co najmniej sześciu włamań, wywoził zrabowane dzieła sztuki za granicę oraz dopuścił się zbrodni zabójstwa Anny Wujek - gosposi Miry Grelichowskiej-Wajdy.
Choć to Nasierowski wydał kochanka-zabójcę w ręce milicji, uznano, że jest współwinny zbrodni, bo to z jego inicjatywy doszło do napaści na Annę Wujek będącej przypadkowo w domu w czasie włamania, które miał "ustawić". Został skazany na 25 lat więzienia. Podczas procesu okazało się, że o niecnych czynach dokonywanych przez Nasierowskiego wiedział... Mieczysław Gajda. Gajda, który wiele lat później użyczył swego głosu Ważniakowi z kultowych "Smerfów", przyznał przed sądem, że pomógł kochankowi m.in. ukraść pieniądze z kasy Teatru Polskiego. Również trafił za kratki...
W momencie, gdy Jerzy Nasierowski usłyszał wyrok, Kazimierz Orzechowski był już księdzem. To, że zdecydował się zostać kapłanem, bo przeżył nieszczęśliwą miłość do innego mężczyzny, było jego najpilniej strzeżonym sekretem. Prawda o jego motywacji wyszła na jaw dopiero niedawno... Niedługo po jego śmierci (zmarł 4 sierpnia 2019 roku) Jerzy Nasierowski potwierdził w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że ksiądz Orzechowski był w nim bez pamięci zakochany.
- Z Mietkiem Gajdą byliśmy prawdziwą parą może ze trzy, cztery lata. Byłem mu wierny dłużej niż on mnie... Podkochiwał się wtedy we mnie Kazio Orzechowski, który został księdzem, gdy go odrzuciłem - powiedział.
Ksiądz Kazimierz Orzechowski wrócił do aktorstwa dokładnie 10 lat po święceniach kapłańskich. Uznał, że nie może odmówić Andrzejowi Wajdzie, gdy ten zaproponował mu rolę księdza w "Pannach z Wilka" i w "Człowieku z żelaza". Później zagrał też w serialach "W labiryncie", "Panny i wdowy", "Kuchnia polska", "Tajemnica Sagali", "Awantura o Basię" i "Złotopolscy". Do ostatnich dni mieszkał w Domu Aktora Weterana w Skolimowie, którego był też kapelanem.
Kiedy w 1982 roku Jerzy Nasierowski wyszedł na wolność po odsiedzeniu zaledwie jednej trzeciej zasądzonej kary, Kazimierz Orzechowski nie chciał już mieć z nim nic wspólnego... Do końca życia utrzymywał, że został księdzem, bo po prostu poczuł powołanie.
- Zostałem kapłanem tylko dla jednej osoby - dla siebie. Pan Bóg sprawił, że jestem człowiekiem szczęśliwym - wyznał w swym ostatnim wywiadzie.