Zbuntowany anioł Muñeca brava
Ocena
serialu
8,8
Bardzo dobry
Ocen: 640
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Zbuntowany anioł": Czterdziestoletnia anielica

Aż trudno uwierzyć, że odtwórczyni roli niezapomnianej Milagros właśnie skończyła 40 lat. Chociaż nie wygląda na swój wiek, czuje, że dopadł ją kryzys wieku średniego.

Jeszcze niedawno tryskała energią i dobrym humorem. Jednak niedługo przed 40. urodzinami Natalia zaskoczyła wszystkich, gdy w jednym z wywiadów wyznała, że trudno jej się pogodzić z upływającym czasem.

Zauważyła bowiem, że męczy się o wiele szybciej niż kilka lat temu. Często też dopada ją przygnębienie. Stan ten nasilił się po przeprowadzce w sierpniu ub.r.

Aktorka chciała, by jej syn żył bliżej natury, dlatego sprzedała rezydencję, w której mieszkała przez 16 lat.

Nie może jednak przyzwyczaić się do nowego domu i okolicy.

Reklama

Wczesny start

Trudno dziwić się temu, że Natalia jest przemęczona. Karierę zaczęła już w wieku dwunastu lat, pracując jako modelka. Cztery lata później sama przeprowadziła się z Urugwaju do Argentyny, gdzie dostała swoje pierwsze role w telenowelach. Międzynarodową sławę przyniósł jej udział w "Zbuntowanym aniele" u boku Facunda Arany.

W tym samym czasie wydała pierwszą płytę, zdobywając pierwsze miejsca na listach przebojów. "Oreiromania" ogarnęła cały świat. W Rosji była tak silna, że aktorka zagrała w serialu "V ritmie tango".

Jak w telenoweli

Burzliwe życie uczuciowe Natalii również sprawiło, że nie schodziła z pierwszych stron gazet. Jej pierwszym znanym chłopakiem był aktor Pablo Echarri, poznany na planie telenoweli "Inconquistable corazón". To z nim, jako 17-latka, przeżyła swój pierwszy raz. Ich pięcioletni związek upłynął pod znakiem ciągłych rozstań i powrotów. W końcu rozeszli się na dobre.

Natalia nie lubiła jednak samotności. Dlatego, gdy na jednej z lekcji jogi wpadł jej w oko rockowy muzyk Ricardo Mollo, postanowiła go zdobyć. Nie przeszkadzał jej fakt, że artysta jest od niej 20 lat starszy i ma 19-letnią córkę. Plan 24-letniej Natalii powiódł się i w czerwcu 2001 roku zostali parą.

Dokładnie pół roku później powiedzieli sobie "tak" podczas skromnej ceremonii na statku niedaleko brazylijskiego archipelagu Fernando de Noronha. Świadkami na ich ślubie byli marynarze. Po powrocie do Argentyny Natalia i Ricardo dopiero po dwóch tygodniach poinformowali swoje rodziny oraz media o tym, że są małżeństwem.

Krew nie woda

Przez 7 lat para artystów trzymała się z dala od skandali. Pierwsze rysy na ich związku pojawiły się pod koniec 2008 roku, gdy Natalia dostała rolę w telenoweli internetowej "Amanda O". Widzowie od razu zwrócili uwagę na gorące sceny między nią a partnerującym jej Lucianem Castro. Paparazzi natomiast wypatrzyli, że aktorzy po godzinach imprezują razem w klubach nocnych. Plotkowano, że Mollo, zazdrosny o młodszego rywala, wyprowadził się z domu do hotelu.

Faktem jest, iż przez Natalię rozpadł się czteroletni związek Luciana z piosenkarką Elizabeth Vernaci. Kobieta atakowała Oreiro w prowadzonym przez siebie programie telewizyjnym. W odwecie Naty wysłała jej zaprojektowaną przez siebie sukienkę, która była dla Elizabeth stanowczo za ciasna.

Dlaczego Merlin?

Po zakończeniu kręcenia "Amandy O" plotki o separacji i rozwodzie Natalii i Ricarda ucichły. W połowie 2011 roku poinformowała swoich fanów, że za kilka miesięcy po raz pierwszy zostanie mamą. Merlin Atahualpa przyszedł na świat 26 stycznia 2012 roku. Kiedy zapytano Oreiro, kto wybrał dla jej synka tak oryginalne imię, powiedziała, że to sprawka Ricarda.

Wielkie wzburzenie wywołały jej słowa - Merlin ma takich, a nie innych rodziców, nie jest synem sprzedawcy z warzywniaka i gospodyni domowej, dlatego nie może mieć na imię José. Wielu ludzi źle odebrało  słowa Natalii. Kilka dni później artystka przeprosiła wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Wyjaśniła, że jej obaj dziadkowie mieli na imię José i pracowali w warzywniakach, dlatego pozwoliła sobie na taki żart.

Z Oreiro? Nigdy więcej!

Pod koniec 2015 roku nad małżeństwem Natalii znów zawisły czarne chmury. Zaczęto ją bowiem podejrzewać o romans z kolegą z planu serialu "Entre canibales", Benjaminem Vicuñą. W mediach pojawiły się zdjęcia, na których Oreiro i Chilijczyk obejmują się w barze. Dziennikarzom nie umknął fakt, że gdy w listopadzie Natalia poleciała do Rosji, nie zabrała ze sobą męża. Mówiło się o tym, że zraniony Ricardo szukał pocieszenia u swojej eksnarzeczonej Eriki Garcii.

Ona natomiast dolewała oliwy do ognia, twierdząc, że ma dowody potwierdzające romans Natalii z Benjaminem. Sytuacja ta przyczyniła się do rozstania aktora z modelką Caroliną Ardohain. Oreiro kolejny raz się upiekło i w lutym 2016 r. znowu stanowiła z Mollo zgrany duet. Złej opinii krążącej o jego byłej przestraszył się jednak Pablo Echarri. Gdy przypadkowo spotkali się podczas rozdania nagród filmowych, udawał, że jej nie zna.

Dziennikarze zaczęli go wypytywać, czy zgodziłby się znowu zagrać w telenoweli z Natalią. Pablo stwierdził, że nie przyjąłby takiej roli, choćby oferowano mu za to mnóstwo pieniędzy. Wyjaśnił, że między nim a byłą narzeczoną mogłoby odżyć dawne uczucie. Naraziłby wtedy na szwank swoje małżeństwo z Nancy Dupláa ("Ojciec Coraje"). Echarri wyznał szczerze, że w młodości skakał z kwiatka na kwiatek i dopiero przy żonie nauczył się wierności.

Oreiro niedługo potem skomentowała jego wypowiedź. Przyznała, że jej były narzeczony ma bardzo zdrowe podejście, stawiając rodzinę na pierwszym miejscu. Wyznała też, że od lat mu kibicuje i ogląda wszystkie telenowele z jego udziałem. Powiedziała również, że trochę żałuje tego, iż nie mogą się przyjaźnić, ale rozumie jego argumenty.

akw

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Świat Seriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy