"Zawsze warto": Ich związek nazywano... mezaliansem stulecia!
O związku Weroniki Rosati, czyli Marty Kuleszy z "Zawsze warto", i rapera Jacka Granieckiego, znanego jako Tede, mówiono, że jest mezaliansem stulecia i z pewnością nie wyjdzie ślicznej aktorce na dobre. I rzeczywiście nie wyszedł! Po rozstaniu raper poniżył byłą ukochaną, twierdząc w wywiadzie, że... podziękował jej za współpracę, bo nie była wzorem cnót!
Ona - piękna, elegancka i zdolna aktorka stojąca wtedy u progu wielkiej międzynarodowej kariery. On - otyły raper mający opinię prymitywnego i wulgarnego... Weronika Rosati i Tede w ogóle do siebie nie pasowali, a jednak zakochali się w sobie.
Do dziś nie jest wiadomo, co Weronika zobaczyła w mężczyźnie, który nawet nie stał obok faceta z jej marzeń... Kiedy Jacek Graniecki skradł jej serce, był typowym blokersem i dresiarzem, w dodatku ważył ponad 120 kilogramów i jeździł zdezelowanym samochodem.
- To jest mezalians stulecia - mówili obserwatorzy polskiego high-society.
W 2006 roku Tede należał do świata, w którym alkohol, seks i przekleństwa były na porządku dziennym. 22-letnia wówczas Weronika Rosati była natomiast panną z bardzo dobrego domu, studentką amerykańskiej szkoły aktorskiej, jedną z najlepszych partii w kraju.
Co ich połączyło? Przeciwieństwa, które, jak wiadomo, przyciągają się. Poza tym Tede należał w tamtym czasie do najbogatszych raperów w Polsce, a Weronika do najbogatszych panien. Być może, gdyby połączyli swoje "aktywa", byliby milionerami...
Ani Weronika Rosati, ani Tede nie chcieli komentować tego, co ich łączyło. Ukrywali się przed światem, a ich wspólne zdjęcia były na wagę złota. Kiedy w końcu paparazzim udało się przyłapać ich na randce, stało się jasne, że bardzo poważnie traktują swój związek. Pocałunki, czułe gesty, głaskanie po włosach - podobne czynności raczej nie należały do ulubionych Tedego.
Wolał pokazywać "fucka", wywijać przed ludźmi rękami i popijać mocne trunki. Nie przebierał też w słowach. Nawet rozmawiając z kobietami, pozwalał sobie na używanie słownictwa rodem z rynsztoka. Zmienił się dla Weroniki? Być może nie chciał po prostu być dalej skandalistą i marzył o normalnym domu i rodzinie. A może chciał tylko u boku aktorki wypromować siebie i swoją wytwórnię płytową "Wielkie Joł"? W każdym razie przez kilka tygodni nie odstępował Weroniki Rosati nawet na krok.
Gdy wszyscy znajomi Weroniki pogodzili się z faktem, że straciła głowę dla Tede, ten... zerwał z nią, po czym oczernił w jednej ze swych piosenek, twierdząc, że cieszy się, że - to cytat - "nie zaliczył, wpadki robiąc Rosatkę". Wkrótce potem wyznał w wywiadzie, że aktorka dziwnie się zachowywała, przebierała się kilka razy dziennie i kładła się spać w kompletnym... makijażu, więc - jak powiedział - podziękował jej za współpracę.
Dziś Weronika Rosati wolałaby nie pamiętać, że w jej życiu był ktoś taki jak Tede.