Zaprzysiężeni Blue Bloods
Ocena
serialu
7,4
Dobry
Ocen: 53
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Indiana Jones mógł mieć wąsy

Mógł zostać kinowym Indianą Jonesem, ale zdecydował się być telewizyjnym detektywem Thomasem Magnumem. Po ośmiu latach zrezygnował jednak z popularnego wówczas serialu "Magnum". Teraz wraca do telewizji i to w pięknym stylu - światowy ambasador wąsów, Tom Selleck.

Nie trzeba aż takiego detektywa, jak Thomas Magnum, aby wydedukować, że Tom Selleck wrócił do telewizji. Co skłoniło go do takiej decyzji?

- Po pierwsze - ten serial jest dobry - mówi wąsaty aktor.

- Po drugie - występują w nim tacy bohaterowie, że było jasne, iż muszą ich zagrać utalentowani aktorzy. Grając tu główną rolę, jak w "Magnum", jestem w każdym ujęciu. To nie jest narzekanie, ale naprawdę kawał ciężkiej roboty.

65-letni Selleck cieszy się, że jest "pierwszym pośród równych" w obsadzie serialu "Blue Bloods" telewizji CBS, w którym gra szefa nowojorskiej policji, Franka Reagana.

Reklama

Reagan nie umiał oddzielić życia zawodowego od rodzinnego - w efekcie czego jego dwaj synowie (grają ich Donnie Wahlberg i Will Estes) zostali policjantami, a córka (Bridget Moynahan) prokuratorem.

Selleck byłby zachwycony, gdyby "Blue Bloods" gościł na antenie co najmniej tak długo, jak "Magnum P.I.", który w USA był emitowany od 1980 do 1988 roku. I - jak śpieszy dodać aktor - został zakończony na jego życzenie, a nie z powodu topniejącej widowni.

- "Magnum" nigdy nie był "zdjęty" z anteny - mówi Selleck.

- To ja odszedłem po ośmiu latach, gdyż byłem zmęczony. Zmęczony pracą, a nie samym serialem. Aby więc wrócić do telewizji, musiałem być pewny, że rola jest idealna - dodaje.

- Kiedy już znalazłem tę rolę, wiedziałem, że powrót na ekran sprawi mi radość.

Serial "Blue Bloods" okazał się jednym z hitów tego sezonu, mimo że jest nadawany w piątkowe wieczory, co nie wróży najlepiej oglądalności. Ale Toma Sellecka miejsce w ramówce nie martwi.

- Z mojego doświadczenia z telewizją wiem, że jeśli coś jest dobre, to prawdopodobnie będzie cieszyć się oglądalnością. Pamiętam, kiedy dawno temu udzielałem wywiadów w związku z premierą "Magnum", otrzymałem to samo pytanie: "Kto będzie oglądał ten serial, skoro czwartkowe wieczory są najsłabsze pod względem oglądalności w całym tygodniu?". To była dla mnie niezła lekcja. Teraz wiem, że w przypadku "Blue Bloods" jest to coś, na co tak naprawdę nie mam wpływu - opowiada Selleck.

- Jestem po prostu zachwycony tym, że znów jestem na antenie - podsumowuje.

Jest także zachwycony tym, że gra Reagana - postać o wiele bardziej skomplikowaną niż Thomas Magnum.

- Do pozycji komisarza doszedł przez wszystkie szczeble kariery.

- Podchodzi do swojej pracy i do prawa w bardzo poważny sposób, co bardzo doceniam. Magnum leżał spokojnie na plecach, a ta postać jest zupełnie inna. Wciąż dowiaduję się nowych rzeczy o tym bohaterze.

To właśnie obecne w nim cechy człowieka rodzinnego skutkują takim bogactwem charakteru, twierdzi Selleck.

- W jego rodzinie jest sporo napięć i uważam właśnie to ścieranie się za bardzo interesujące. Czy możesz być bardziej skonfliktowany , niż szef policji, którego córka jest prokuratorem, a dwóch synów to policjanci pracujący na ulicy? Postrzega się go tak, że albo jest za ostry dla swoich dzieci, albo traktuje je w sposób specjalny.

- Wszystkie to rozwinie się w dalszej części serialu - obiecuje aktor.

W "Blue Bloods" każdy nowojorczyk rozpozna od razu swoje rodzinne miasto, gdyż serial kręcony jest w autentycznych plenerach miasta. Twórcy zrezygnowali z tańszych planów zdjęciowych w Toronto czy innych popularnych miejscach.

Tom Selleck kręcąc "Magnum" spędził sporo czasu na Hawajach, teraz mieszka w Los Angeles, ale nie miał problemu z przyjęciem nowojorskiego stylu życia.

- Nowy Jork był dla mnie sprawą zasadniczej wagi - mówi.

- Najpierw usłyszałem: "A może będziemy kręcić gdzie indziej…". Odpowiedziałem na to: "Chyba nie będziemy spierać się o to, że dla serialu o Nowym Jorku lepiej jest, aby był realizowany w Nowym Jorku". Nic nie ujmując Toronto. Pracowałem tam i jest to piękne miasto, ale ma inny charakter. "Magnum" także nie mógłby być realizowany gdziekolwiek indziej niż na Hawajach.

Dlatego Selleck, w najbliższej przyszłości, będzie dzielił swój czas pomiędzy Nowy Jork i Los Angeles, gdzie mieszka z żoną i córką.

- Myślę, że spędzę mniej więcej połowę najbliższego czasu w Nowym Jorku, ale nie przeszkadzają mi dojazdy. Uwielbiam swój dom, ale uwielbiam także pracować i zgłębiać scenariusz.

- No i mam hipotekę do spłacenia, więc wszystko układa się jak ulał! - mówi.

W życiu Toma Sellecka wszystko zawsze świetnie się układało, mimo że nie udało mu się osiągnąć pierwszego celu, jaki sobie w życiu założył - zostać architektem.

- Wygląda na to, że jest to kwestia przeznaczenia. Gdy miałem zapisać się na zajęcia z architektury, okazało się, że nie ma już wolnych miejsc. Nie wiedziałem, co robić, więc zdecydowałem się pójść gdziekolwiek, gdzie były jeszcze wolne miejsca. To była klasa aktorska.

Ochoczo przystąpił do pobierania nauki. Udało mu się zadebiutować w telewizji, w "The Dating Game" (1967). I poszło mu na tyle dobrze, że zaproponowano mu kolejny występ.

Stał się rozpoznawalny dopiero dzięki roli opalonego prywatnego detektywa Thomasa Magnuma w serialu "Magnum P.I.", co zaowocowało solidną, acz nie spektakularną, karierą na dużym ekranie.

Największy sukces odniósł w komedii "Trzech mężczyzn i dziecko", duże role zagrał również w filmach: "Trzech mężczyzn i mała dama", "Quigley na Antypodach", "Mr. Baseball", "Przodem do tyłu", "List miłosny", "Pan i Pani Killer".

Ale jego największą rolą okazała się ta, którą odrzucił - z powodu pracy nad kolejnymi odcinkami "Magnum", Selleck zrezygnował z oferty zagrania Indiany Jonesa w filmie George'a Lucasa i Stevena Spielberga.

Jeżeli miał kiedykolwiek żal o to, że to Harrison Ford, a nie on zagrał w tym przeboju, to jest to już przeszłość.

- Spoglądasz na swoją karierę i zdajesz sobie sprawę, że pewne rzeczy po prostu miały się wydarzyć… a inne nie - odpowiada.

- Nie żałuję przeszłości.

Selleck połączył występy w filmach kinowych z pracą na planie projektów telewizyjnych.

Jego najgłośniejsze występy to m.in. rola dr. Richarda Burke'a, kochanka Moniki, w serialu "Przyjaciele". A także główna rola w serii przygodowych filmów CBS , stworzonej przez Roberta B. Parkera, detektywa Jessie'ego Stone'a. Siódma część tego cyklu, "Jessie Stone: Innocents Lost", zapowiedziana jest na 2011 rok.

Selleck zapewnia fanów Stone'a, że praca na planie "Blue Bloods" nie przeszkodzi mu w pracy w kolejnych odsłonach cyklu, z którego jest wyraźnie dumny.

"Od razu postawiłem sprawę jasno - nie zrezygnuję z grania Jessie'ego. Nie tak dawno dostałem wiadomość, że ostatnia cześć jego przygód ("No Remorse" z 2010) jest numerem drugim w sprzedaży wideo, zaraz po "Starciu tytanów", który był przecież wielkim hitem.

- Nie widzę problemu w graniu tych dwóch postaci (Raegana i Stone'a), gdyż są od siebie zupełnie różni - dodaje.

- Moim zadaniem jest uczynić ich różnymi do tego stopnia, aby publiczność mogła polubić obu.

W swoim domu w Los Angeles Selleck mieszka wraz z żoną Jillie Mack, z którą są małżeństwem od 23 lat, i z córką Hannah, której pasją jest jeździectwo wyczynowe. Wygląda na to, że wiedzie mu się świetnie, bo postronny obserwator mógłby pomyśleć, iż Tom Selleck nie postarzał się ani trochę od 1980 roku, gdy zaczął święcić triumfy jako Thomas Magnum.

- Starzeję się. Wiem o tym, bo przecież patrzę w lustro - śmieje się aktor.

- I czasem już trudno wstać z łóżka.

- Największym błędem w moim zawodzie są próby zachowywania się jak ktoś, kim byłeś 20 lat temu. A musisz być tym, kim jesteś teraz - podsumowuje.

CZOŁÓWKA "MAGNUM P.I.":

Rozmawiała: Cindy Pearlman

The New York Times Syndicate
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy