Pola Błasik: Kocham to, co robię!
W 3. serii „Zakochanych po uszy” poznaliśmy Sonię. Odtwórczyni tej roli opowiada, jak zaczęła się jej przygoda z aktorstwem i serialem.
Dołączyłaś na dobre do obsady hitu TVN 7. Choć teraz prace przerwano z powodu pandemii, zdążyliśmy już dobrze poznać Twoją bohaterkę. A kim jest aktorka Pola Błasik? Podobno od zawsze marzyłaś, by pracować w aktorskim fachu.
Byłam bardzo aktywnym dzieckiem, nieustannie śpiewającym, tańczącym, wymyślającym sobie artystyczne zabawy. Uczęszczałam na wszelkiego rodzaju zajęcia rozwijające moje zainteresowania muzyczne, rytmiczne i taneczne. Kiedy pewnego dnia przeczytałam o aktorskim liceum w Krakowie, wymarzyłam sobie naukę w nim, a kilka lat później z pomocą rodziców to marzenie zrealizowałam, rozpoczynając swoją aktorską przygodę.
To na pewno nauczyło Cię samodzielności...
Wyprowadzka z domu w wieku 15 lat to bez wątpienia duży krok do samodzielności. Nauczyłam się dbać o siebie i doceniać czas spędzony z bliskimi. Jestem za to bardzo wdzięczna i cieszę się z dawnych decyzji.
Potem podjęłaś studia we wrocławskiej PWST.
Dziś nazywanej Akademią Sztuk Teatralnych. Wieloletnie i mozolne przygotowania do egzaminów i następujące po nich pięcioletnie studia w Akademii nauczyły mnie determinacji i wytrwałości. Przybliżyły mi zawód, który przy swoim pięknie, bywa bezwzględny i okrutny. Mówi się, że w szkole teatralnej dojrzewasz szybciej. Na pewno prędzej uświadamiasz sobie, że tylko ty możesz zawalczyć o swoją przyszłość. To były ciężkie, ale potrzebne i rozwijające lata.
Opowiadałaś o wielogodzinnej pracy. Przy "Zakochanych po uszy" też trwa ona tak długo?
Tworzenie serialu to wieloosobowa i wymagająca poświęcenia materia. Zarówno aktorzy, reżyserzy, jak i cały pion techniczny, spędzają większość swojego dnia na planie. Wszyscy dają z siebie wszystko od świtu do zmierzchu. Wstaję przed wschodem słońca, biorę prysznic, jadę na plan, a po powrocie, kiedy marzę tylko o zaśnięciu, rozpoczynam naukę kolejnego scenariusza. Jest to poświęcenie, ale godzę się na nie, bo szczerze kocham to, co robię.
A jak właściwie trafiłaś do obsady tego serialu?
Wzięłam udział w castingu, jednym z najdłuższych, na jakich byłam, bo pięciogodzinnym. Pierwszy etap odbywał się w Warszawie. Kolejny zaś w Krakowie, gdzie powstają "Zakochani po uszy".
Grałaś też ostatnio na przykład w "Drogach wolności". Wcześniej raczej występowałaś w teatrze. Kiedy pojawiła się u Ciebie "chrapka na ekran"?
Zawsze uważałam, że to w teatrze zdobywa się najcenniejsze narzędzia do działania w tej profesji. Pragnęłam też grać w filmach, ale wiedziałam, że przyjdzie na to czas. Dziś cieszę się z Soni w "Zakochanych po uszy". Mam również przed sobą dwie premiery kinowe - "Polot" w reż. Michała Wnuka oraz "Kryptonim przypadek" Macieja Dutkiewicza. Warto było czekać i marzyć (uśmiech).
Rozm.: Bogumiła Deka