Zakazane imperium Boardwalk Empire
Ocena
serialu
7,2
Dobry
Ocen: 82
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Pochłaniają krocie, ale przynoszą fortuny

Dziesiątki, a nawet setki milionów dolarów! To nie budżet hollywoodzkiego filmu - tyle kosztuje produkcja współczesnych seriali.

O "Avatarze" Jamesa Camerona mówi się, że odmienił współczesne kino. Również dlatego, iż był to najdroższy film w historii. Co ma to wspólnego z serialami telewizyjnymi? Otóż bardzo dużo. Czytajcie dalej, a poznacie szczegóły...

W świecie telewizji coś się zmienia. Na planach seriali pojawiają się od jakiegoś czasu słynni reżyserzy i pierwszoligowe gwiazdy kina. Seriale przestają się kojarzyć z kręconymi w jednym pomieszczeniu, przy ciemnej żarówce, rozmowami rodzinnymi. Wyrastają raczej na pełnoprawnych konkurentów kinowych superprodukcji.

Zapoznajcie się z naszym małym zestawieniem seriali, które - jak do tej pory - pochłonęły najbardziej zawrotne kwoty w historii telewizyjnych produkcji.

Reklama

Pożeracze pieniędzy

Sam odcinek pilotowy "Zakazanego imperium" kosztował stację HBO aż 20 mln dolarów! Ta, do niedawna astronomiczna kwota dla produkcji telewizyjnych, została spożytkowana na wykreowanie 80-minutowej opowieści osadzonej w Atlantic City lat dwudziestych, w okresie, gdy ogłoszono prohibicję.

- Nasz budżet można porównać do środków, jakimi dysponowali twórcy serialu "Rzym", który jest także produkcją historyczną. Na przykład: szyto dla nas na zamówienie wszystkie kostiumy, które pojawiają się w ujęciach plenerowych - - opowiada Terence Winter, twórca "Zakazanego imperium".

- Takich ograniczeń nie mają twórcy produkcji, których akcja toczy się współcześnie. Oni mogą po prostu wyjść na ulicę i zacząć kręcić zdjęcia. Dla nas każdy plener oznaczał trzy dni przygotowań, bo tyle czasu zajmowało nam wystylizowanie ulicy na lata 20. To bardzo podnosi koszty produkcji - dodał Winter.

- Chcieliśmy oddać atmosferę dekady w najdrobniejszych szczegółach - począwszy od pyłu zalegającego ulice, a na zardzewiałych szyldach skończywszy - podsumował.

Spore kwoty pochłonęły także gaże wyśmienitej ekipy, z grającym główną rolę w serialu, Stevem Buscemim na czele.

Produkcja całego pierwszego sezonu (9 odcinków) zamknęła się w kwocie 65 mln dolarów.

Głośne nazwiska i nakłady zwróciły się oczywiście HBO z nawiązką - pierwszy odcinek serialu obejrzało 7,1 mln widzów i była to najgłośniejsza premiera sezonu. Nic dziwnego, że stacja szybko zamówiła produkcję drugiej części.

"Zakazane imperium" już czuje na karku oddech nadchodzącej produkcji stacji FOX, która na pewno odbierze jej puchar w kategorii najdroższego pilota w historii telewizji. Stanie się to w maju 2011 roku, gdy na antenę wejdzie "Terra Nova".

Akcja tego serialu rozpoczyna się w 2149 roku, kiedy zanieczyszczenie środowiska i przeludnienie osiągnęło poziom niepozostawiający nadziei na jakąkolwiek poprawę.

Zdesperowani naukowcy postanawiają - poprzez stworzony przez siebie portal - wysłać do czasów prehistorycznych kolonistów, którzy mają za zadanie naprawić błędy przyszłości i zapobiec bezmyślnej eksploatacji planety.

Producentem wykonawczym serialu jest słynny reżyser Steven Spielberg. Telewizja Fox zapowiedziała premierę dwóch pierwszych odcinków 23 i 24 maja. Kolejne pojawią się w ramówce stacji jesienią 2011 roku.

Produkcja samego pilota serialu "Terra Nova" już pochłonęła 20 mln dolarów i nie jest to ostateczny koszt. Każdy kolejny odcinek będzie kosztował ok. 4 mln. Wynika to m.in. z faktu, że serial jest realizowany w australijskich plenerach Queensland, w bardzo drogich dekoracjach. Zresztą właśnie dlatego Fox zdecydowało się na zamówienie od razu 13 odcinków, a nie - jak to zwykle bywa - najpierw samego pilota. Po prostu rozebranie i ponowne zbudowanie scenografii byłoby zbyt kosztowne.

Pani Wojenka i chłopcy malowani... na banknotach

Parafrazując słowa patriotycznej piosenki: "Wojenko, wojenko, cóżeś ty za pani, że za tobą idą chłopcy malowani", nie tyle chłopcy, co sympatyczny Benjamin Franklin, który widnieje na studolarowym banknocie. Produkcje wojenne pochłaniają bowiem także ogromne ilości takich "Franklinów".

Wróćmy na teren produkcji HBO, ale zabierzmy ze sobą Stevena Spielberga. Z tego połączenia wyjdzie nam kolejne 20 milionów dolarów (w zaokrągleniu) wydanych na produkcję pierwszego odcinka serialu historycznego "Pacyfik". Całość kosztowała HBO aż 220 milionów! Tym samym "Pacyfik", produkowany przez Spielberga i Toma Hanksa, zajmuje pierwsze miejsce pod względem kosztów produkcji seriali w historii telewizji.

Jak widzimy z do tej pory przedstawionych "pożeraczy pieniędzy", najwięcej kosztuje wykreowanie nieistniejącego - już lub jeszcze - świata.

W przypadku "Pacyfiku" były to realia II wojny światowej i działań amerykańskich żołnierzy w czasie działań na tytułowym oceanie.

Hanks, Spielberg i HBO mają zresztą prawdziwy talent do kosztownych produkcji - poprzednik "Pacyfiku" - "Kompania braci", kosztowała 125 milionów dolarów (w tym 13 mln za pierwszy odcinek i dodatkowe 15 mln na samą promocję tytułu). W tym przypadku opłaciło się to, gdyż miniserial okazał się prawdziwym hitem. Tego sukcesu nie udało się powtórzyć o wiele droższemu "Pacyfikowi".

Za "nie-tak-spektakularny" sukces "tak-spektakularnie" drogiego serialu ani Hanksowi, ani Spielbergowi włos z głowy, oczywiście, nie spadł. Słynni szczęściarze.

Tego samego nie może o sobie powiedzieć były prezes telewizji ABC, Lloyd Braun, który poleciał ze stołka za to, że serial kierowanej przez niego stacji odniósł ogromny, międzynarodowy sukces. Mowa o serialu "Lost".

Tak, to nie pomyłka - Braun stracił pracę, za to, że wydał zgodę na "utopienie" w pierwszym odcinku "Lostów" 13 milionów dolarów.

Jak widać, bardzo się to opłaciło. Widowiskowy pilot serialu, wraz z katastrofą lotniczą i bohaterami biegającymi wśród zgliszczy, zrobił na fanach wielkie wrażenie i otworzył serialowi drzwi do sukcesu. Braun nie wrócił jednak do pracy w ABC.

Podobno najdroższy film w historii kina, osławiony "Avatar" Jamesa Camerona swój budżet oficjalnie zamknął w 250 milionach dolarów. To "zaledwie" 30 mln więcej, niż HBO wydało na "Pacyfik". Oczywiście nie można dziś porównywać kosztów wyprodukowania długiego miniserialu i góra dwugodzinnego filmu kinowego. Jeszcze nie można.

Producenci telewizyjni są bowiem coraz odważniejsi - zarówno w ściąganiu prawdziwych gwiazd, jak i w sowitym "sypaniu kasą" w gardziele swoich projektów. A że w większości przypadków zainwestowane bajońskie sumy wracają do ich kieszeni wielokrotnie pomnożone, można zakładać że moda na telewizyjne "Avatary" będzie się utrzymywać.

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy