Pięć powodów, dla których warto obejrzeć "Yellowstone". Intrygi rodzinne na ranczu w Montanie
Okazuje się, że serial "Yellowstone" powoli zyskuje status kultowy. W Polsce produkcja z Kevinem Costnerem cieszy się sporą popularnością, a widzowie ze zniecierpliwieniem wyczekują finałowych odcinków. Jeśli nie mieliście okazji sięgnąć po ten tytuł, oto kilka powodów, dla których warto rozpocząć seans.
Stworzony przez Taylora Sheridana "Yellowstone" to flagowa produkcja platformy Paramount+. W Polsce serial można oglądać na SkyShowtime oraz Netfliksie (tylko pierwsze dwa sezony). Gwiazdą tego serialu jest Kevin Costner. Produkcja od początku cieszy się ogromną popularnością widzów i stała się początkiem całej sagi o losach rodziny Duttonów, ranczerów z Montany.
To współczesny western, który opowiada historię bogatego farmera Johna Duttona (w tej roli Kevin Costner), właściciela tytułowego rancza. Razem ze swoimi dziećmi walczy on o przetrwanie swojego dziedzictwa w niezmienionej formie. Chętnych do przejęcia jego ziemi nie brakuje.
Do tej pory ukazały się cztery sezony i pierwsza połowa piątego. Druga część piątej odsłony, będąca jednocześnie finałem, ukaże się 14 listopada na SkyShowtime.
Osobiście nie jestem fanką westernów, dlatego odkładałam seans "Yellowstone" jak najdłużej mogłam. Nie przekonywał mnie koncept historii rodzinnej osadzonej na ranczu w Montanie. Gdy w końcu się przełamałam i od niechcenia włączyłam pierwszy odcinek, trwający aż 90 minut - nadal nie byłam przekonana. Na szczęście przebrnęłam przez kolejne i od tamtej pory z trudem powstrzymywałam się przed obejrzeniem wszystkich naraz.
Pierwsze dwa sezony "Yellowstone" to ciągłe zwroty akcji, knucia, intrygi. Odkrywanie mrocznych sekretów członków rodziny. Chociaż tempo akcji nie jest zawrotne, czerpałam ogromną przyjemność z rozpakowywania historii rodziny Duttonów odcinek po odcinku.
Muszę jednak zaznaczyć, że niestety od trzeciego sezonu jakość spada z sezonu na sezon. Mam ogromną nadzieję, że finałowa część mnie nie rozczaruje.
A skoro o intrygach rodzinnych mowa... Oglądaliście "Sukcesję"? Jeśli serial HBO wam się podobał, to "Yellowstone" również może przypaść wam do gustu. Jak już wspomniałam, głównymi bohaterami są członkowie rodziny Duttonów na czele z Johnem. To od niego zależy życie pozostałych. Cieszy się ogromnym autorytetem, a w swoich rękach ma władzę i kontrolę nad wszystkim, co dzieje się w Yellowstone i nie tylko.
Brzmi znajomo? W "Sukcesji" również wszystko zależało od głowy rodziny. Dzieci były mu maksymalnie podporządkowane i w efekcie - zaburzone. Podobnych wątków możecie spodziewać się w "Yellowstone".
Pokochaliśmy Kevina Costnera w filmie "Tańczący z wilkami". Po latach aktor przywdziewa kapelusz kowbojski i występuje w roli głównej w serialu "Yellowstone". Niezaprzeczalnie to jego twarz przyciąga widzów przed ekrany i słusznie - Costner nie musi się zbytnio wysilać, by wypaść wiarygodnie jako postać westernowa.
Niestety, aktor nie pojawi się w finałowych odcinkach. W ostatnim czasie całkowicie poświęcił się czteroczęściowej sadze "Horyzont", którą reżyseruje, i która... ponownie jest westernem.
Jedną z moich ulubionych bohaterek "Yellowstone" jest Beth Dutton, w którą wciela się Kelly Reilly. Na pozór jest to postać, którą trudno polubić - porywcza, niestabilna emocjonalnie, momentami diabelska. Rani ludzi wokół siebie, manipuluje nimi. Beth to jednak najbardziej skomplikowana bohaterka w całym serialu. Jej czyny skłaniają do refleksji - czy to jej wina, że jest, jaka jest, czy może to pozostałość nieleczonych traum z dzieciństwa? W momencie, gdy staramy się ją usprawiedliwiać, czujemy... wyrzuty sumienia. W końcu robi złe rzeczy. Ale jest lojalna!
Takie rozterki, dotyczące postaci Beth towarzyszyły mi przez wszystkie odcinki. Kreacja ta nie wypadłaby tak wyraziście bez doskonałej gry aktorskiej w wykonaniu Reilly.
Po sukcesie "Yellowstone", showrunnerzy poszli za ciosem i postanowili stworzyć uniwersum. Powstały także prequele: "1883" i "1923", które można oglądać na SkyShowtime.
Chociaż przed nami premiera finałowych odcinków, to nie koniec historii rodziny Duttonów. Trójka aktorów z oryginalnej produkcji powróci w spin-offie. Jak przekazał serwis Puck, na ekranie oprócz Kelly Reilly zobaczymy Cole'a Hausera (Rip) i Luke'a Grimesa (Kayce). Szczegóły na temat produkcji nie są na ten moment znane.
Czytaj więcej: Jak zakończy się wątek Beth w "Yellowstone"? Aktorka zabrała głos