Filmowy Lublin w sąsiedztwie Leśnej Góry
Dobry Adres to restauracja prowadzona przez bohaterów "Wszystko przed nami". Z serialu możemy dowiedzieć się, że sympatyczne miejsce znajduje w jednej z kamienic w Lublinie, ale twórcy serialu nie pokazują nam wszystkiego...
Chociaż kamienica, którą znamy z ekranu telewizora faktycznie stoi w Lublinie, to wszystkie zdjęcia wnętrz powstają w podwarszawskim studiu. W jednej z jego hal z dbałością o szczegóły, od podstaw zbudowano wystrój lokalu.
W sąsiedztwie powstaje inny popularny serial -"Na dobre i na złe", więc zanim dotrze się na plan "Wszystko przed nami" trzeba przejść przez szpital w Leśnej Górze, ale witający nas wielki napis "Dobry Adres" nie pozostawia wątpliwości, że to nie już filmowy Lublin. Nie brakuje też gości.
Wszystko jest na swoim miejscu: barowy blat, a za nim półki zastawione rozmaitymi butelkami, a nawet liczne potrawy. Ale to tylko magia kina. Nie tylko kamery przypominają nam, że to tylko film. Zawiedzie się każdy, kto skusi się na jedną z kolorowych butelek z nietypowymi etykietami filmowych marek.
To, co ma wyglądać jak wino to sok porzeczkowy, a mocną wódkę zastąpiono bezpieczną wodą mineralną. Oczywiście niegazowaną. Tylko piwo jest prawdziwe, ale bezalkoholowe. Natomiast jedzenie jest pachnące i smakowite! Suto zastawiony stół to zasługa ekipy odpowiedzialnej za rekwizyty. Ale już żeby poczęstować się ekranowym jedzeniem, trzeba chwycić za plastikowe sztućce.
Chociaż oglądając film widzimy połyskujące, srebrne noże i widelce, to w rzeczywistości plastikowe imitacje. W filmowej gastronomii błyskawicznie odnalazł się Michał Malinowski, grający Wojtka, bo w prywatnym życiu sam pracował w takim miejscu.
- Jedyna różnica między prawdziwym światem, a filmowym jest taka, że kiedy w knajpie chciałem użyć ekspresu do kawy to dźwiękowcy nie krzyczeli na mnie, że coś im zakłócam - żartuje młody aktor.