Wspaniałe stulecie Muhtesem Yuzyıl
Ocena
serialu
9,2
Super
Ocen: 9994
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Wspaniałe stulecie": Burzliwe życie sułtana

Coraz trudniej zadowolić wymagającego widza. Kręcimy nosem mówiąc, że wszystko widzieliśmy, bo to już było grane. Brakuje nam świeżości. A jednak Turkom udało się nakręcić serial, który zostawia hity z fabryki snów daleko w tyle.

Mowa oczywiście o "Wspaniałym stuleciu", które ogląda ponad 200 mln widzów w 62 krajach. Na ten sukces wpłynęło wiele czynników.

Z rozmachem

Twórcy od początku postawili na rozmach. Budżet całej produkcji szacuje się na około 392 mln zł. Lwią część tej ogromnej sumy wykorzystano na scenografię i stroje dla 70 bohaterów i tysięcy statystów.

- Oglądaliśmy miniatury malowideł francuskich i włoskich malarzy, które przedstawiały otomańskich władców - mówi kostiumograf Serdar Başbuğ.

- Opisywaliśmy każdy szczegół strojów sułtana, oficjeli i żołnierzy. Polegałem na zdobytej wiedzy, ale i na własnej wyobraźni. Ubiór mówił o statusie osoby, a na dworze otomańskiego sułtana panowała surowo przestrzegana hierarchia - wyjaśnia kostiumograf. Po raz pierwszy w historii tureckiej telewizji podjęto się tak drogiego przedsięwzięcia.

Reklama

Fakty i wyobraźnia

- Zbudowaliśmy od podstaw całą scenografię i część pałacowych komnat - opowiada dyrektor artystyczny Nilüfer Çamur. - Sprawdziliśmy przepisy tradycyjnej kuchni i obyczaje, jakie obowiązywały w czasach otomańskiego imperium. Korzystaliśmy z europejskich zbiorów muzealnych, głównie weneckich. Niestety, nie ma zbyt wielu przekazów o tym, jak toczyło się życie w haremie i sułtańskim pałacu, więc musieliśmy je wymyślać - dodaje. - Serial to jest artystyczna wizja tamtych czasów, a nie dokument.

Sukces


Widzowie to docenili - porwała ich ta historia. Duża w tym zasługa Halita Ergença, odtwórcy roli Sulejmana Wielkiego.

- To prawdziwa przygoda. Wiedzieliśmy, na co się porywamy, ale sukces przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. To zasługa całej ekipy. Scenariusz był świetnie napisany, ale początki nie należały do najłatwiejszych. Miałem kilka spięć z Meryem Uzerli (Hürrem) i Okanem Yalabıkiem (Ibrahim) - zdradził serialowy sułtan.

- Pamiętam pierwsze spotkanie z Meryem. Przyjechała z Niemiec, była przerażona i ledwie znała turecki. Z czasem zżyliśmy się - to zabawna i miła dziewczyna, a przy tym doskonała aktorka.Starałem się jej pomóc.

Słowa Ergença potwierdza Uzerli, która przyznaje, że było jej trudno odnaleźć się w Stambule.

- Istniała dla mnie tylko praca. Czułam się samotna. Nie miałam tu przyjaciół, bo wszyscy zostali w Niemczech - mówi aktorka.

- Musiałam poświęcić dużo czasu na przygotowywanie się do roli, zapamiętywanie fonetyczne dialogów - dodaje.

Było bardzo ciężko, ale widzowie pokochali Hürrem.

- Wydaje mi się, że zauroczyło ich nasze spojrzenie na czasy rządów Sulejmana.

"Wspaniałe stulecie" to kombinacja faktów z dużą dawką uczuć i emocji - wyjaśnia Halit Ergenç - Sam szukałem informacji, by jak najlepiej stworzyć postać sułtana. Pokazaliśmy faceta z krwi i kości i uczucia, jakie nim targały. Widzowie zobaczyli prawdziwego człowieka. Jestem dumny, że nam się udało - dodaje. Opowieść o życiu władcy, który miał posiadłości na trzech kontynentach, odnosi sukcesy na całym świecie. Turcy przygotowują już wersję kinową "Wspaniałego stulecia", której premierę zaplanowano na lato.

Karolina Bednarska

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy