"Zapomnij, że jesteś amantem"
- Jestem i chyba zawsze byłem aktorem drugiego planu - mówi Jerzy Braszka. Jednak nigdy mu to nie przeszkadzało. Ze swoich ról potrafi zrobić prawdziwe perełki!
Gra pan Karola, wydawcę i reżysera stacji telewizyjnej. To dość specyficzna postać...
- Dla mnie trafiona w dziesiątkę, gdyż najlepiej czuję się właśnie w rolach komediowych i charakterystycznych. A tutaj dostałem jeszcze świetnie napisany materiał i mogłem ustosunkować się do wszystkich bohaterów serialu, każdego potraktować w inny sposób.
Na planie pracowało z panem wielu młodych aktorów. Obecność starszego pokolenia stresowała ich czy raczej mobilizowała?
- To już zupełnie inne pokolenie niż "za moich czasów". Są świetnie przygotowani do pracy w serialach i nie musiałem "rozwijać im skrzydeł".
Nie przeszkadza panu, że mówią o panu: "Jerzy Braszka, aktor charakterystyczny"?
- Kiedy kończyłem szkołę teatralną, moja opiekunka roku, kochana pani profesor Maria Kaniewska, powiedziała: "Jurek, zapomnij, że jesteś amantem. Jesteś charakterystyczny przez swoją komikę, nad którą nigdy nie zapanujesz, ale jest ona niezbędna w twoim przyszłym zawodzie." Miała rację. Co mi nie przeszkadza zagrać twardego policjanta czy skorumpowanego biznesmena lub złodziejaszka.
Role drugoplanowe też nie są dla pana problemem?
- Rzeczywiście, w moim przypadku trudno mówić o wielkim graniu. Jestem i chyba zawsze byłem aktorem drugiego planu. Od 55 lat kręcę się w świecie filmowym i ciągle czekam na piękną i docenioną przez ludzi rolę. Nie nudziłem się jednak przez te wszystkie lata. Cały czas byłem w branży i pracowałem z najwybitniejszymi reżyserami oraz aktorami.
Rozmawiał Artur Krasicki