Przed nami finał!
Podwójna rola Wojciecha Mecwaldowskiego, energiczna bohaterka Ady Fijał i... nagie sceny Piotra Borowskiego - twórcy tego serialu wciąż nas zaskakiwali. Przed nami finałowy odcinek!
- Zawsze jest smutno żegnać się z produkcją, a ta akurat była bardzo fajnym i ciekawym zawodowym doświadczeniem - mówi reżyser Robert Wichrowski.
- Pracowała przy niej wspaniała, zgrana ekipa. Świetni aktorzy, realizatorzy, dziewczyny od kostiumów, scenografii i charakteryzacji. Ich ciężki, kilkumiesięczny wysiłek został doceniony przez przedstawicieli producentów z kilkunastu krajów świata, między innymi Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Niemiec, którzy stwierdzili że polska wersja tego serialu jest najlepszą z kilku powstałych do tej pory na świecie.
Serial okazał się sporym wyzwaniem dla aktorów. - Szczególnie dużo pracy wniósł Wojtek Mecwaldowski, który pojawił się w podwójnej roli - braci bliźniaków Piotra i Marcina - mówi reżyser.
- Świetnie sprawdził się również Jurek Braszka, który przez lata pracował w telewizji i dokładnie wie, o co chodzi - jego sceny w reżyserce wymagały dużej precyzji. W serialu nie było trudnych technicznie scen. No, może poza kilkoma, jak ta, w której Piotrek Borowski biegał po naszej telewizyjnej stacji w negliżu. Nagość jest przecież sprawą intymną, dlatego zawsze potrzebne jest większe skupienie i powaga podczas realizacji tego typu ujęć - dodaje reżyser.
Na planie bywało też zabawnie. Aleksandra Bednarz ze śmiechem wspomina bójkę swojej bohaterki Lilki z jej rywalką Ewą (w tej roli Ada Fijał).
- Na próbach do sceny cały czas się śmiałam, bo sytuacja była naprawdę zabawna: ja z samoopalaczem na twarzy, Ada Fijał w wałkach na głowie, obie w butach na obcasie - wyzywają się, szarpią i próbują pozabijać - mówi aktorka. - Aktorzy i scenarzyści spisali się na piątkę z plusem! - podsumowuje reżyser.
Artur Krasicki
