W rytmie serca
Ocena
serialu
9,9
Super
Ocen: 16171
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"W rytmie serca": Zbigniew Zamachowski przez całe życie się odchudza

Zbigniew Zamachowski, czyli Bogdan Gancarz z "W rytmie serca", żartuje, że natura obdarzyła go skłonnością do otyłości i dorzuciła do tego... miłość do jedzenia. - Przytycie kilku kilogramów nie jest dla mnie takim problemem jak ich zrzucenie - mówi aktor i dodaje, że przez całe życie musi się odchudzać.

Zbigniew Zamachowski zdaje sobie sprawę z tego, że nie wygląda jak amant, ale - jak twierdzi - nigdy nie chciał być Adonisem i nie aspirował do tego miana. Aktor musi jednak bardzo dbać o dietę, bo gdyby nie liczył kalorii i nie prowadził aktywnego trybu życia, byłby... najgrubszym aktorem w Polsce!

- Uwielbiam jeść, ale całe życie się ograniczam. Co jakiś czas robię radykalną dietę, żeby czuć się lepiej.

Zawód, który wykonuję, wymaga ode mnie sprawności - wyznał niedawno w wywiadzie.

Nie wszyscy wiedzą, że Zbigniew Zamachowski jest zapalonym sportowcem.

Reklama

W młodości trenował piłkę nożną, judo i karate, w szkole filmowej uprawiał akrobatykę i szermierkę, a teraz nie wyobraża sobie życia bez tenisa i jazdy na rowerze.

- Uwielbiam sport. Całe życie byłem aktywnym człowiekiem i staram się taki być i teraz. Kiedy tylko pogoda pozwala, wsiadam na rower i tak poruszam się po mieście - mówi.

56-letni aktor cieszy się znakomitą formą. Ci, którzy widzieli go na scenie warszawskiego Och-Teatru w przedstawieniu "Szwejk", potwierdzają, że kondycji może pozazdrościć Zbigniewowi Zamachowskiemu niejeden osiemnastolatek.

- W "Szwejku" cały czas biegam, skaczę... I gdyby nie to, że jako tako panuję nad moją fizycznością i nie pozwalam sobie na zupełne zapuszczenie się, to nigdy w życiu nie sprostałbym takiemu wyzwaniu zawodowemu - stwierdził w rozmowie z magazynem "Gala".

Odtwórcy roli Bogdana Gancarza w serialu "W rytmie serca" nie jest łatwo walczyć ze zbędnymi kilogramami, bo uwielbia jeść, a w dodatku jego żona - dziennikarka Monika Zamachowska - jest doskonałą kucharką.

- Moja żona gotuje fenomenalnie - chwali ukochaną.

- Nie zamierzam zrezygnować z jedzenia tego, co mi smakuje. Muszę sobie to tylko jakoś umiejętnie dozować, bo w przeciwnym razie mógłbym grać wyłącznie grubasów - żartuje.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy