Wszechstronny Paweł Wilczak
Czas na wielki powrót Pawła Wilczaka! Po dwóch latach, podczas których "utknął w pieluchach", ulubieniec kobiet wraca na ekrany.
Artysta nie zawahał się zaryzykować swojej kariery, by zająć się dziećmi. Wszystko jednak wskazuje na to, że przerwa mu nie zaszkodzi, bo jego nowa rola najprawdopodobniej będzie sukcesem.
W serialu "Usta, usta" Wilczak gra kobieciarza, który spotyka miłość swojego życia i postanawia się ustatkować. A aktor świetnie się czuje w roli uwodziciela! Co prawda nie ma urody typowego amanta, poza tym grywa już tatusiów i wujków, ale kobiety kochają go za urok i uśmiech. A także za to, że jest idealnym ojcem.
Życie zawodowe układa mu się równie dobrze jak osobiste. Ale początki nie były łatwe. Po ukończeniu studiów aktorskich przeżył kilka chudych lat. Imał się różnych zajęć, by związać koniec z końcem, był m.in. kelnerem, malarzem pokojowym, kierowcą i... sprzedawcą patelni.
Wreszcie pojawiły się pierwsze, epizodyczne role. Aż nastąpił przełom: w 1995 roku zagrał w "Ekstradycji", uznanej za najlepszy polski serial kryminalny ostatnich lat.
Wówczas posypały się propozycje. Po roli w "Na dobre i na złe" stał się rozpoznawany, a serial "Kasia i Tomek" zrobił z niego gwiazdę.
Wilczak grał gliniarzy i uwodzicieli, gangsterów, drwali i barmanów. Udowodnił, że jest aktorem wszechstronnym i nie boi się zaszufladkowania. Nazywany jest w branży kameleonem, bo dla roli błyskawicznie tyje, chudnie albo farbuje włosy.
Mimo popularności nie nabrał gwiazdorskich manier. Chętnie rozmawia z fanami, rozdaje autografy, pozuje do wspólnych zdjęć. Jednego tylko pilnie strzeże: prywatności swojej rodziny. Trzyma synów z daleka od paparazzich, nie lubi mówić o życiu osobistym. A plany zawodowe? Marzy o reżyserowaniu i w tym widzi swoją przyszłość.