Usta Usta
Ocena
serialu
6,9
Niezły
Ocen: 776
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Nadęty bogacz

Marcin Perchuć to aktor zarówno teatralny i filmowy, jak i serialowy. Szerszej publiczności artysta dał się poznać jako Konstanty Turski w "Ekipie" Agnieszki Holland. Obecnie możemy podziwiać jego komediowe umiejętności w serialu "Usta usta".

Perchuć w produkcji telewizji TVN, wciela się w postać nadętego bogacza, który nie budzi sympatii widzów. Jak sam jednak przyznaje, taka kreacja jego bohatera jest celowym zabiegiem scenarzystów.

- On sprawia tylko takie pierwsze wrażenie. Myślę, że scenarzyści specjalnie go takim uczynili, żeby miał możliwość przemiany. Jedno jest pewne - to świetnie napisana postać - tłumaczy aktor.

Artysta nawet przez chwilę nie wahał się, czy przyjąć rolę w serialu. Jego zdaniem jest to jedna z ciekawszych propozycji, oferowanych obecnie przez rodzime stacje telewizyjne.

Reklama

- Spodobało mi się to, że scenariusz jest świetnie napisany, dopracowany do najmniejszego szczegółu i że jest to zamknięta całość - przyznaje gwiazdor.

Perchuć zdradza, że jest szczęściarzem, gdyż w ostatnim czasie udaje mu się otrzymywać jedne z najciekawszych na rynku ról.

- Cieszę się, że mogę grać różnorodne role. W serialu 'Usta usta' mam okazję zderzyć się z bardzo poważnymi tematami przy pomocy angielskiego poczucia humoru, które dzięki tłumaczom i reżyserom staje się polskim poczuciem humoru - wyjaśnia.

Artysta przyznaje, że małżeństwo z Anetą Teodorczuk - Perchuć, również aktorką, nie wprowadza do ich związku rywalizacji o rolę, a wręcz przeciwnie, ułatwia lepsze porozumiewanie się oraz wzajemną komunikację.

- Naturalną siłą rzeczy następuje porównywanie tego, co robimy, gdzie gramy, ale nie nazwałbym tego rywalizacją. Fantastyczne jest to, że w mig łapiemy, co druga osoba ma na myśli. Gdybym był na przykład w związku z dentystą, musiałbym tłumaczyć jej pewne rzeczy z planu, a ona tłumaczyłaby mi zasady leczenia zęba. W naszym przypadku nie tracimy na to czasu i to jest dobre. Rozumiemy się tak już od 11 lat - tłumaczy.

Jednak dodaje, że wykonywanie wolnego zawodu, jakim jest aktorstwo, przez obojga małżonków, pociąga również za sobą ujemne skutki.

- Minusem z pewnością jest brak osadzenia w ramach czasowych. Nigdy nie wiadomo, czy danego dnia będę miał zdjęcia w dzień czy w nocy. Plany trzeba układać z tygodnia na tydzień, uzgadniając je z żoną, a przede wszystkim z nianią i teściami - kwituje aktor.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy