Grywa "zwykłych facetów"
Wojciech Mecwaldowski nie ma urody amanta ani muskulatury kulturysty. Mimo to pełną parą wkroczył do świata show-biznesu, grając role "zwykłych facetów". Ciekawe, czym nas jeszcze zaskoczy?
Artysta przekonuje, że serial "Usta usta" stanowi dla niego prawdziwe wyzwanie.
- Zależy mi na tym, żeby grać różnorodne postaci i właśnie dlatego każdą kolejną rolę traktuję jak wyzwanie. Nie ukrywam, że postać Piotra od razu mi się spodobała. Wiedzie z pozoru zwykłe, szare życie, a tak naprawdę bardzo dużo się u niego dzieje - twierdzi aktor.
Piotr i jego żona Iza to nie tylko zgrane małżeństwo, ale też para przyjaciół.
- Uważam, że jest to bardzo potrzebne w związku. Dobrze jest mieć w żonie prawdziwe oparcie. Chociaż z drugiej strony Piotr czasami trochę przegina i na pierwszy plan wysuwa się jego męska przyjaźń z Adamem - często przecież idzie na piwko z kumplem.
- Ale to tylko świadczy o tym, że jest normalnym facetem - opowiada Mecwaldowski.
Aktorzy i twórcy mówią wszem i wobec, że na planie serialu "Usta usta" panuje fantastyczna atmosfera.
- Naprawdę rzadko zdarza się, żeby odtwórcy głównych ról zgrali się aż tak dobrze i to nie tylko na planie, ale także poza nim. Ale oczywiście największym atutem serial jest jego scenariusz - wyznaje artysta.
Mecwaldowski dużą popularność zyskał dzięki roli w "Tancerzach". Jerzy, którego tam grał, jest dosyć podobny do Piotra, w którego wciela się teraz.
- Jednak to, co ich od siebie odróżnia, to podejście do kobiet i do życia - Jurek Biegacz traktuje życie jak zabawę, a Piotrek jest życiowym realistą - przyznaje gwiazdor.
Artysta już jako mały chłopiec marzył o tym, żeby zostać aktorem - i to komediowym.
- Kiedy byłem mały, zapytany przez mamę, kim zostanę, jak dorosnę, odpowiedziałem - aktorem komediowym. Z czasem to się zmieniło i obecnie staram się kształtować w każdej dziedzinie tego zawodu - kończy Mecwaldowski.