"Dziewczyny ze Lwowa": Trudny wybór Uljany
Uljana (Anna Gorajska), niespełna trzydziestoletnia skrzypaczka, rozwiedziona matka dwuletniej córeczki, po zwolnieniu z orkiestry zostaje bez środków do życia i szans na pracę...
Kim jest Uljana?
- To skrzypaczka ze Lwowa zwolniona z pracy w Operze Lwowskiej. Znalazłszy się w tej trudnej sytuacji postanawia szukać lepszego jutra w Polsce.
I udaje jej się?
- Na początku dostaje ofertę tylko pracy fizycznej, poza jej zawodem, ale z czasem jej los się korzystnie odwróci. Poznaje profesora muzyki, skrzypka, który poświęca jej swoją uwagę i otacza opieką. W konsekwencji Uljana znów zaczyna grać.
Profesora gra znakomity aktor i wszechstronny artysta Stanisław Brejdygant. Jakie wyniesie Pani wrażenia z pracy z nim?
- Wspaniały aktor o niesamowitej energii. Momentami miałam wrażenie, że choć znacznie starszy ode mnie, ma więcej energii niż ja. Wspaniały, bardzo kulturalny partner, człowiek bardzo emocjonalny, w sensie emocji szlachetnych, a jednocześnie mądry i pracowity, o wielkiej dyscyplinie zawodowej.
Ten serial, to zapewne niepełny, ale jednak obraz Polaków i Ukraińców i ich wzajemnych relacji. Jakie one są?
- Dalekie od czarno-białego podziału. Wartość ludzi idzie tu w poprzek. I w jednej i w drugiej nacji są tu ludzie dobrzy, mniej dobrzy i całkiem źli.
A jak serial pokazuje Ukraińców?
- Jako ludzi gorących, rozemocjonowanych, ale też świadomych konieczności dokonania trudnego wyboru, czy zdecydować się na stałą emigrację czy wrócić do ojczyzny. Sceny lwowskie były kręcone w polskim Przemyślu.
To miasto dobrze zastąpiło prawdziwy Lwów?
- Tak, zwłaszcza, że oba budował ten sam włoski architekt. Mogę to powiedzieć, bo byłam w Lwowie turystycznie i wiem, że klimat obu miast jest podobny, nie tylko architektonicznie. Tych Ukraińców, których akurat ja spotkałam, odebrałam jako ludzi ciepłych i pomocnych w potrzebie.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Krzysztof Lubczyński