"Dziewczyny ze Lwowa": Marta Lipińska choruje tylko w poniedziałki
Marta Lipińska, czyli serialowa Nowakowa z „Dziewczyn ze Lwowa“ oraz Michałowa z „Rancza“, od ukończenia studiów w warszawskiej PWST, a więc od 52 lat związana jest ze stołecznym Teatrem Współczesnym. W związku z tym choruje tylko w poniedziałki, gdy teatr jest nieczynny. Poznaj szczegóły!
- Występowałam gościnnie w innych teatrach - powiada popularna aktorka. - Zasmakowałam więc innych garderób, innych reżyserów i dyrektorów, ale najlepiej jest mi we Współczesnym przy Mokotowskiej 13.
Dyrektorem Teatru Wspolczesnego w Warszawie jest Maciej Englert, prywatnie mąż Marty Lipińskiej.
- To czasem niesie więcej problemów niż przyjemności - wyznała serialowa Nowakowa z "Dziewczyn ze Lwowa“ w jednym z wywiadów.
- Znamy się bardzo dobrze, trudno takiego życiowego partnera zaskoczyć na scenie. Poza tym trzeba panować nad sobą, by nic z domowego życia nie przedostawało się do pracy. A ja często jestem niepokorna i buńczuczna, w pracy muszę mocno się hamować, bo nie wypada.
Czy jako dyrektorowa może wybierać sobie role?
- Mój mąż zawsze szuka optymalnych obsad i bardzo długo rozważa, czy dana rola jest rola dla mnie, czy może inna aktorka zagrałaby to lepiej - zapewnia aktorka.
- I bardzo jestem mu za to wdzięczna, bo nigdy w życiu nie wpakował mnie w rzecz, która jest nie dla mnie. A właśnie gdy się jest żoną dyrektora lub reżysera, bardzo łatwo popełnić błąd i zagrać coś, na co ma się wielką ochotę, ale czego nie powinno się grać - albo już, albo jeszcze, albo z innego powodu. Ale wcześniej moim dyrektorem był Erwin Axer i jego też nigdy nie prosiłam o role. Jestem wychowana w bardzo dobrej szkole - nie mam gwiazdorskich apetytów.
- Mój mąż mówi, że jestem aktorką, która choruje tylko w poniedziałki, kiedy nie ma spektakli - śmieje się Marta Lipińska. - Tak właśnie było w ostatni poniedziałek. Gorączka zwaliło mnie z nóg, natychmiast wzięłam jakieś proszki. Obudziłam się we wtorek w zupełnie dobrej formie. I na szczęście nie musieliśmy odwoływać spektaklu.