"Dziewczyny ze Lwowa": Ja bym działała, a ona płacze
– Olya jest pracowita i wrażliwa. Podoba mi się to, że w swoim wiecznym życiowym pesymizmie, jest absolutnie szczera: co w sercu, to na języku – mówi o swojej postaci Katarzyna Ucherska.
Olya zdecydowała się opuścić ojczyznę, bo...
- ...jej jedynym pragnieniem jest uszczęśliwić ukochanego Ihorka (Józef Pawłowski), czyli zapewnić mu finansowe bezpieczeństwo. Ciężko w to uwierzyć, ale to właśnie ten "szczytny" cel przyświeca jej emigracji zarobkowej do Polski. Poznajemy ją jako 23-letnią, płochliwą i zakompleksioną dziewczynę. Absolwentkę liceum, bez perspektyw, która zmieni się na naszych oczach...
Co będzie przyczyną tej przemiany?
- Czeka ją sporo dobrych i złych niespodzianek, które znacząco wpłyną na jej osobowość. Nie była na nie przygotowana, będą dla niej totalnym zaskoczeniem. Najwięcej trudności sprawiły mi sceny, w których czułam między Olyą i sobą emocjonalną rozbieżność. Chodzi o sytuacje, w których ja natychmiast rzuciłabym się do działania, a ona załamuje ręce i płacze. Dlatego trzymam za nią kciuki, by w przyszłości mogła wyzbyć się kompleksów i wysoko pofrunąć! (śmiech).
W jaki sposób odnajdywałaś się na planie?
- Jestem serialowym świeżakiem, ale nikt z ekipy ani słowem nie dał mi tego odczuć. Tak jak Polina, Swieta i Uliana opiekują się Olyą, tak na planie każdego dnia wspierały mnie dziewczyny, z którymi miałam przyjemność grać. Rola w tym serialu to ogromne wyróżnienie.
Jak się do niej przygotowywałaś?
Skupiłam się na lekturach, szukałam też różnic w mentalności Polaków i Ukraińców. Nawiązałam ciekawe kontakty z pracującymi i studiującymi tu Ukrainkami. Mam nadzieję, że serial pomoże przełamać liczne stereotypy.
Jakie masz plany?
Zaczęłam próby w Teatrze Ateneum. Zabieram się też do pisania pracy magisterskiej. Cóż, nawet studenci szkoły teatralnej muszą pisać magisterki (śmiech)! Ostatnie miesiące były pracowite, a przede mną kolejne wyzwania. Z małą przerwą na relaks. W wolnych chwilach najskuteczniejszą regeneracją jest dla mnie bieganie i jazda na rowerze. A jeśli po intensywnym dniu ciało odmawia posłuszeństwa, niezastąpiony bywa dobry film. Na przykład produkcji rosyjskiej.
Rozmawiał ARTUR KRASICKI