Topa? Groźny glina
Bartłomieja Topę od września będzie można oglądać w nowym serialu TVN-u "Układ warszawski".
Gra pan policjanta Zbigniewa Sikorka. To dobry czy zły glina?
Bartłomiej Topa: - Oczywiście, że groźny. Wszyscy biegamy z bronią, mamy kajdanki i pistolety, krew leje się wszędzie (śmiech). Sytuacja policjantów na naszym komisariacie Warszawa Czerniaków jest czasem nawet dramatyczna i wiąże się z pościgami i ucieczkami.
Ścigaliście się na ulicach Warszawy?
- Graliśmy jedną scenę, w której w podziemiach parkingów warszawskich, ścigaliśmy bandytę. Miałem kłopot, ponieważ akurat tak podjechałem pod ścianę, że nie mogłem wyjść, ale poradziłem sobie, ponieważ jestem fachowcem (śmiech).
Co dokładnie robi pański bohater?
- Aspirant Sikorek, tak zwany średni, rozwiązuje różne zagadki w komisariacie wraz z najstarszym policjantem, którego gra Adam Ferency i młodym, czyli Alanem Anderszem. Jest z nami również pani komisarz w osobie Katarzyny Herman.
Rola policjanta wymagała przygotowań?
- Cztery lata trenowałem judo, strzelałem na strzelnicy, a przez ostatni rok przygotowywałem się do triatlonu. Więc nie musiałem już nic robić.
Czym może zachwycić widzów "Układ warszawski"?
- Myślę, że interesującą historią i wartką akcją, która toczy się wśród fajnych aktorów. Poruszamy w tym serialu ciekawe tematy dotyczące tajemniczych historii i oczywiście cały czas badamy sprawę kolii z brylantami, która została skradziona. Mam nadzieję, że ten serial będzie chętnie oglądany przez widzów, bo występują tam naprawdę ciekawe postaci.
"Układ warszawski" to komedia czy kryminał?
- Kryminał z elementami komedii, które pozwolą traktować z przymrużeniem oka cały ten temat. Myślę, że lekkie podanie takiego kryminału jest rozrywką, której widzowie potrzebują i chcą ją oglądać.
Z Bartłomiejem Topą rozmawiała Dominika Gwit (PAP Life).