"To nie koniec świata!": Ślub, karate i dużo życiowego humoru
Już w najbliższy czwartek zapraszamy na 24. odcinek "To nie koniec świata!". I kolejne spotkanie z Waszymi ulubionymi bohaterami, którzy zapewnią Wam solidną dawkę humoru z życia wziętego i niezawodnie wprowadzą w świetne samopoczucie!
Gdy myślimy o humorze, do głowy momentalnie przychodzą Ula i Darek. Bezbłędni narzeczeni z Białej po raz kolejny staną na wysokości zadania, a ich walka z czasem i perypetie z przywróceniem odwołanego ślubu sprawią, że będziecie płakać - ze śmiechu!
Będzie wesoło, ale też czule i romantycznie. Najpiękniejsze wyznania miłosne przebije swoją prośbą Darek.
- Zrobisz coś dla mnie? - zapyta biorąc w dłonie twarz ukochanej. - Urodzisz mi syna? Albo bliźniaki. Trojaczki? Wchodzę w to, nie ma problem! - oświadczy, dodając: - Jesteś dla Blanki najlepszą matką, jaką mogłem jej dać...
Problem będzie miał natomiast Paweł, który nie będzie mógł dodzwonić się do Ani i wyjaśnić raz a dobrze tego, co wcześniej usłyszał od Adama. W końcu dojdzie do wniosku, że swoją rozpacz trzeba opić w towarzystwie... kaczek. Czy nie nazbyt łatwo skapitulował?
Powodzeniem zakończy się operacja Anki. Szostakowska jednak szybko wpadnie w depresję, gdy Adam przekaże jej, że Paweł nie chce już o niej słyszeć. Najbliżsi zrobią wszystko, aby ją pocieszyć. - Ja cię potrzebuję - wyzna ociec córce. - Dla mnie cały świat się zaczyna i kończy na tobie.
Przy Ani jest też Ula. Darek nie będzie miał żadnych wątpliwości, że to właściwa osoba na właściwym miejscu. - Kazek, nie przejmuj się! Pszczoła ma tyle energii, że normalnie postawi na nogi cały szpital. Łącznie z prosektorium.
Dawkę pozytywnej energii przyniesie Ance też... Janusz, który słysząc, że była narzeczona jest w "d...e", ze szczerym uśmiechem wypali: - Chcesz się ze mną mierzyć na bycie w d...e? Proszę bardzo! Zostawiła cię kiedyś narzeczona przed ołtarzem? A potem oskubała ze wszystkich oszczędności własna siostra i uciekła? Jestem niekwestionowanym mistrzem. Ale odbiłem się od dna, zakochałem. I to nie w tobie!
I podsumuje stan Anki filozoficznie:
- Wszystko przemija, nawet najdłuższa żmija...
Janusz nie spodziewa się jednak, że w drodze do serca nowej ukochanej - Blanki - będzie musiał ustawić się w długiej kolejce. Peletonowi przewodzą Młody i Kotek, a to twardzi zawodnicy. Jeden zna karate, a drugi taekwondo!
Starcie mechanika z policjantem nie obędzie się bez spektakularnego pokazu! Zaprezentowany przez Młodego cios pijanej małpy powaliłby samego Bruce'a Lee. A przecież w zapasie swoich firmowych uderzeń ma jeszcze wykop skorpiona! Czy Janusz ma jakiekolwiek szanse z takimi przeciwnikami?
Przez żołądek... do serca! To pomysł Janusza. Będzie walczył o Blankę... śniadaniem!
Wiele emocji czeka również w domu burmistrza. Nora - przekonana o tym, że to mąż wrócił nad ranem z Warszawy i bierze kąpiel - pełnymi seksu kocimi ruchami wkroczy do łazienki. "Idzie mysza do swojego kota" - zanuci, a Klaudiusz będzie pod wrażeniem erotycznego występu. Nora nieco mniej...
Jak zareaguje Burmistrz, który zastanie Norę i Klaudiusza przy śniadaniu? Czy i w tym przypadku przydadzą się umiejętności z zakresu sztuk walki? I co z Anią? Czy odzyska humor, a Paweł znajdzie sposób na to, by się z nią skontaktować? A czy ulubieni serialowi narzeczeni będą mogli wziąć ślub w pożądanym przez nich terminie?