"To nie koniec świata": Klasyczna kobieta wielkomiejska
- Jest mężatką, ale nie przeszkadza jej to w romansie. Nie jest jednak zła. Czuje sympatię do Pawła i tego nie ukrywa. Potrafi być prawdziwą przyjaciółką - mówi o swojej bohaterce Ada Fijał.
Co w Kamili podoba się Pani najbardziej?
- To, że mimo zabiegania zawsze znajdzie czas, by wysłuchać innych. Martwię się jednak o nią, bo jest straszną pracoholiczką (śmiech).
Łatwo gra się taką postać?
- Teraz dużo się mówi o tym, że jesteśmy silne, z tzw. charakterem. Nietrudno spotkać takie kobiety, a więc i wzorce do budowania postaci są. "Moja" Kamila jest trochę w typie bohaterek "Seksu w wielkim mieście". To klasyczna wielkomiejska kobieta, ceniąca luksus, ale też świetnie poruszająca się w relacjach damsko-męskich.
Jakieś sceny sprawiły Pani szczególną trudność?
- Nie cierpię pracować pod presją czasu. Musieliśmy raz przyśpieszyć scenę w plenerze, żeby zdążyć przed zachodem słońca. Nie było to komfortowe, ale daliśmy radę.
Zdarzają się zabawne sytuacje?
- O tak! Kiedyś podczas upałów w czasie przerwy wszyscy jak jeden mąż wskoczyliśmy do jeziora, żeby się wykąpać.
Dobrze się Pani pracuje z Krystianem Wieczorkiem?
- Tak! Wspominaliśmy nasze pierwsze zawodowe spotkanie na planie "Apetytu na życie". Wtedy byliśmy małżeństwem, teraz zostaliśmy kochankami. Niech widzowie ocenią, który układ jest lepszy (śmiech).
Niedawno miała Pani urodziny. Jakieś postanowienia?
- Każda zmiana musi zacząć się od środka, bez konkretnych ram czasowych. Ja sama staram się zachować we wszystkim umiar. Znaleźć czas dla siebie i bliskich. Dlatego nie jestem w stanie przyjąć wszystkich propozycji.
Rozm. KRAS