Jest połowa listopada, czas więc na powrót do Kropliczanki. Polskie "Biuro" wita nas po raz piąty, oferując masę niezręczności, ekscentrycznych postaci, zażenowanych spojrzeń w kamerę, a także kilka momentów, w których serduszko robi się większe i nawet ta nasza jesień wydaje się jakaś taka mniej szara. Czy wciąż jest dobrze? Jak najbardziej. Czy wszystko się udało? Niestety, nie.
Łatwo zapomnieć, że przed premierą pierwszego sezonu "The Office PL" wiele osób od razu postawiło krzyżyk na polskiej adaptacji uwielbianego formatu. Początkowe epizody nie były zresztą wolne od wad – ale zaskoczyły. Był w nich potencjał, który budził ciekawość, kazał wracać do kolejnych odcinków i dawał nadzieję, że z czasem twórcy opanują formę mockumentu i ustalą właściwą tonację. Nie zapominajmy zresztą, że przy okazji najpopularniejszej amerykańskiej wersji "Biura" także potrzebowano trochę czasu. Składający się z zaledwie sześciu odcinków pierwszy sezon "The Office" ze Steve’em Carellem stanowi dziś bardzo ciężki wstęp do komediowego złota.
Wyrabianie się twórców "The Office PL" było odczuwalne z każdym kolejnym sezonem. Realizacja stała się płynniejsza, a balet kamery i aktorów w ciasnej biurowej przestrzeni, między stanowiskami pracy, stosami pudeł i papierów szczerze imponował. Także właściwe dla mockumentu wypowiedzi do kamery lub szybkie spojrzenia kwitujące bardziej absurdalne sytuacje, w panice poszukujące utraconego sensu, nabrały naturalności. W piątym sezonie wciąż bawią. Całość stoi zresztą na wysokim poziomie realizacyjnym, do którego ekipa pod wodzą reżysera Macieja Bochniaka przyzwyczaiła nas w poprzednich odcinkach.
Niewątpliwym sukcesem twórców jest także fakt, że nie czuć przejedzenia formuły. Przy piątym sezonie niejeden hit łapał zadyszkę. Tymczasem od nowych odcinków "The Office PL" trudno się oderwać. Wynika to po części z faktu, że przez ostatnie lata zżyliśmy się z bohaterami i szczerze im kibicujemy. W dodatku większości z nich udało się oderwać od swoich zagranicznych pierwowzorów. Darek (Adam Woronowicz) nie jest Dwightem, Asia (Kornelia Strzelecka) to nie Pam, Aga (Monika Kulczyk) nie kopiuje Kelly. Po pięciu sezonach czuć, że wszyscy zostali idealnie obsadzeni.
Schemat realizacji wypracowany do perfekcji, aktorzy sprawdzeni. Co za tam mogło pójść nie tak? Scenariusz. Gdyby zespół pod kierownictwem Łukasza Sychowicza zaczął powtarzać zgrane motywy, przeskakiwać rekina lub kłaść kolejne dowcipy i relacje, pozostałe zalety szybko straciłyby na znaczeniu. Po pierwszych odcinkach nowej serii w oczy rzuca się największa zmiana względem poprzednich sezonów. Scenarzyści opracowali klucz narracyjny w postaci kilku przeplatających się wątków, zmierzających do wspólnego finału. Z jednej strony Darek i Levan (Marcin Pempuś) walczą o miejsce w Radzie Miasta Siedlce, z drugiej Michał (Piotr Polak) stara się zdobyć serce Michaliny (Joanna Kulig), reprezentującej developera mającego niejasne plany wobec siedziby Kropliczanki. W międzyczasie Asia i Adam (Rafał Kowalski) starają się utrzymać w tajemnicy swój związek, a w biurze wybucha nowy romans.
Główne wątki wypadają różnie. Najlepiej prezentuje się wspomniany na końcu romans, przyczyniający się do ciekawego rozwoju jednej z zaangażowanych stron. Nie chcę zdradzać szczegółów nadchodzących odcinków, więc pozostaje mi tylko jeszcze raz polecić śledzenie tej linii fabularnej. Nierówno wypadają natomiast wybory. Super, że Levan, dotychczas męczący się w tle z rojeniami Michała i Darka w tle, w końcu wyszedł na pierwszy plan. Czuć jednak, że jego starcie z Darkiem jest dosyć powierzchowne, jakby wymuszone przez fakt, że naprawdę jesteśmy po kampanii prezydenckiej (która zdawała się trwać bez końca). Na szczęście okazuje się to pretekstem do kilku udanych dowcipów, czasem prostych (lista wyborcza Darka i jego miejsce na niej), czasem bawiących się formą (spot wyborczy Wasiaka).
Cieszy fakt, że po restarcie wątku romantycznego w drugim sezonie oraz zbyt długim zawieszeniu Asia i Adam w końcu zaczęli ze sobą być. Satysfakcjonująca okazuje się także decyzja, by konflikt w ich wątku nie dotyczył ich relacji. Ta jest szczera, ciepła i pełna wzajemnego wsparcia. Szczególnie w ostatnich odcinkach czuć, ile im dała. To samo dobro i tego właśnie potrzebowaliśmy. Przeszkodami okazują się rojenia innych chłopów, którzy wierzą, że to oni mogą stworzyć z Asią wiązek oparty na wielkiej miłości (samej zainteresowanej o zdanie nie pytają). O ile Sebastian (Jan Sobolewski), który dla wybranki swego serca jest gotowy nawet zapożyczyć się i kupić makaron na romantyczny obiad, bawi swą niezręcznością i oderwaniem od rzeczywistości, to Paweł (Jakub Zając), dawny partner kropliczankowej recepcjonistki, nie wypada już tak dobrze. Scenarzyści od zawsze pisali go po bandzie – do tego stopnia, że trudno było uwierzyć, że Asia jeszcze z nim jest. Tym razem jego histerie nie zawsze bawią. W dodatku Paweł ma tendencję do panicznej ucieczki po swoich wyskokach, co sztucznie uniemożliwia szybkie rozwiązanie jego wątku. Gdy to następuje, zdaje się nieco wymuszone. Swoją drogą, ucieczka chłopa, który coś zmalował, staje się jednym z powtarzających się wątków piątego sezonu polskiego "Biura".
Najsłabiej wypada według mnie historia Michała i Michaliny. Zaznaczę, że przed wcielającym się w prezesa Kropliczanki Piotrem Polakiem stało najtrudniejsze zadanie. Wspominałem wcześniej, że polskim aktorom udało się oderwać swoje postaci od amerykańskich pierwowzorów. Michael Scott jest tymczasem tak ikonicznym tworem komediowym, że trudno nie przywoływać go, gdy myślimy o obowiązkowym dla franczyzy niezręcznym szefie. Miejscami łapałem się, że oceniałem Michała Holca przez pryzmat bohatera Carella, zapominając, że chociaż obaj mają wspólne podstawy, są oddzielnymi bytami artystycznymi.
Scott przy całej swojej ciamajdowatości i niezrozumieniu norm społecznych okazywał się mieć w sobie ogrom ciepła, pragnienia szczęścia i tłumionego smutku. Chociaż jako szef był niekompetentny, zawsze sprawdzał się jako sprzedawca. Po prostu nie nadawał się na nowe stanowisko po awansie. Niemniej, miał wiele cech, które z nawiązką wynagradzały jego wady. Holc nie jest pozbawiony pokładów smutku i ciepła, które definiowały jego "brata" zza oceanu. Od początku jest jednak bardziej infantylny, a co za tym idzie – obrażalski, żądny uwagi, nieświadomy skutków swoich działań, często wredny lub zwyczajnie okrutny. Przy okazji wydaje się też jedną z bardziej niekonsekwentnie napisanych postaci. Bo z jednej strony powinniśmy kibicować Michałowi, by w końcu znalazł swoją drugą połówkę. Z drugiej trudno trzymać za niego kciuki, gdy jego praktyki wobec potencjalnych partnerek są często bardzo niepokojące, a czasem owocują krzywdą – fizyczną i psychiczną – osób trzecich. Tym bardziej że w pewnych momentach widzieliśmy (i widzimy także w sezonie piątym), że Polak świetnie sprzedaje nam tego nieszczęśliwego Michała. Z jakiegoś powodu ktoś nie pozwala mu się rozwijać. Jesteśmy już w piątym sezonie. Dajmy wyciągnąć Michałowi kilka wniosków ze swojego postępowania. I może pozwólmy mu też na odrobinę szczęścia.
Poprosiłbym także o nieco więcej czasu dla Gosi granej przez Monikę Obarę. To wspaniałą postać, która wciąż nie dostała swoich pięciu minut. I czasem też jest pisana niekonsekwentnie – szczególnie w momentach, gdy wybucha nagłym entuzjazmem z powodu błahych tematów.
Więcej narzekam, niż chwalę, ale nie dlatego, że piąty sezon jest słaby. Wręcz przeciwnie. Stoi silnie na własnych nogach, dostarcza sporo dobrej zabawy, kilku wzruszeń i świetnych kreacji (Vanessa Aleksander znów kradnie show). To produkcja tak udana, że oczekiwania wobec niej są proporcjonalnie wysokie. I większość z nich została spełniona. Mając dostęp do całego sezonu, obejrzałem go w dwóch ratach bez chwili zwątpienia, nudy czy poczucia zmęczenia materiału. Każdemu odcinkowi towarzyszyło zaangażowanie i czasem większe, czasem mniejsze rozbawienie. I sporo zamierzonego przez twórców zażenowanie. Bardzo chciałbym, żeby kropliczankowa ekipa wróciła za rok z szóstym sezonem. Jak udowadniają scenarzyści, zawsze jest dużo trapiących kwestii, z którymi może się ona zmierzyć.
7/10
"The Office PL", sezon piąty, Polska 2025, platforma streamingowa: Canal+, premiera sezonu: 14 listopada 2025 roku
