Scena z gitarą miała szczególne znaczenie. To coś więcej niż występ
W czwartym odcinku drugiej odsłony "The Last of Us" widzowie mogli usłyszeć Ellie (Bella Ramsey) wykonującą utwór "Take on Me" grupy A-ha. Jak się okazuje, ta poruszająca scena muzyczna miała duże znaczenie dla fabuły. O jej szczegółach opowiedział niedawno Craig Mazin, współtwórca przeboju HBO.
"The Last of Us", serial będący adaptacją jednej z najpopularniejszych gier PlayStation, stał się wielkim hitem HBO docenionym zarówno przez widzów jak i krytyków. W pierwszym sezonie tego postapokaliptycznego serialu, którego akcja rozgrywała się dwadzieścia lat po wybuchu globalnej pandemii, obserwowaliśmy losy Joela (Pedro Pascal) i Ellie (Bella Ramsey), którzy udali się w podróż, aby dotrzeć do bazy grupy zwanej Świetlikami. W drugiej serii widzowie zobaczą, co spotkało bohaterów pięć lat po dramatycznych wydarzeniach z finału pierwszego sezonu.
Najnowszy sezon zadebiutował 14 kwietnia i kolejne odcinki biją rekordy oglądalności. Premierę nowej serii obejrzało ponad 5 milionów widzów - wliczając w to premierę telewizyjną oraz oglądalność na platformie Max. Oznacza to, że serial zanotował większą oglądalność niż premierowy odcinek pierwszej serii.
Dla spostrzegawczych widzów i fanów oryginalnej gry nie jest tajemnicą, że gitara zawsze będzie Ellie emocjonalnie kojarzyć się z Joelem. To on bowiem nauczył dziewczynę kilku utworów, w tym wykonanego w czwartym odcinku drugiej serii "Take on Me" zespołu A-ha.
Po odnalezieniu schronienia w opuszczonym sklepie muzycznym Ellie i Dina (Isabela Merced) zapoznają się ze sfatygowanym przez czas asortymentem. W jednym z pokrowców bohaterka grana przez Bellę Ramsey odnajduje niezniszczoną gitarę i zaczyna wykonywać wspomniany utwór. Rozmarzona Dina wsłuchuje się w jej głos i z trudem powstrzymuje napływające do oczu łzy. Scena znalazła się również w grze, jednak zobaczenie jej wymagało od gracza dodatkowego wysiłku. Segment z "Take on Me" nie znalazł się bowiem w podstawowej linii fabularnej, ale był zadaniem pobocznym.
Umieszczenie dość długiego fragmentu muzycznego w serialu musiał mieć swoje uzasadnienie. O szczegółach emocjonalnej sceny i jej znaczeniu opowiedział Craig Mazin w oficjalnym podcaście produkcji:
"Jeśli zamierzasz zatrzymać serial, po to by ktoś mógł zaśpiewać prawie całą piosenkę, jedną z ważnych rzeczy jest to, że musi się tam coś dziać. To nie może być tylko występ. Neil i ja często rozmawiamy o tym, że w naszych sekwencjach akcji wydarzenia mają na celu albo ujawnienie informacji o jakiejś relacji albo jej zmianę. To musiało się wydarzyć także tutaj [...]. Do momentu, w którym dzieje się to w grze, Ellie i Dina stały się już romantycznymi partnerkami. Tutaj jeszcze do tego nie doszło. Dina wciąż wydaje się nie być gotowa i pewna swoich uczuć. A potem, kiedy Ellie dla niej śpiewa, możecie zobaczyć, jak bohaterka Isabeli [Merced] zaczyna się zakochiwać".
Piąty odcinek drugiego sezonu pojawi się na platformie Max w poniedziałek, 12 maja.
Zobacz też: Charyzmatyczna bohaterka powraca! Poprzedni sezon był hitem