"Idol" to najgorszy serial w historii HBO? Kontrowersja goni kontrowersję
W nocy z niedzieli na poniedziałek zadebiutował ostatni odcinek serialu "Idol". Produkcja HBO została przedwcześnie zakończona, szósty odcinek nie zostanie wyemitowany. W serwisie Rotten Tomatoes serial uzyskał tylko 20% pozytywnych ocen krytyków i 41% od widzów. W ostatnich tygodniach każdy kolejny odcinek wywoływał poruszenie i bulwersował. Przypominamy największe kontrowersje związane z serialem.
Główną bohaterką "Idola" jest Jocelyn (Lily-Rose Depp), gwiazda muzyki, która z powodu załamania nerwowego musiała przerwać ostatnią trasę koncertową. Teraz postanawia upomnieć się o należny jej tytuł największej piosenkarki pop w Ameryce. Jej pasje rozpala na nowo Tedros (The Weeknd), impresario z nocnego klubu o mrocznej przeszłości.
Dla Abla Tesfaye'a, znanego bardziej pod pseudonimem The Weeknd, praca nad serialem "Idol" nie zakończyła się tylko na roli aktorskiej. Artysta jest również producentem wykonawczym serialu oraz współautorem scenariusza.
Razem z nim nad scenariuszem pracowali Sam Levinson, Reza Fahim, Mary Laws oraz Joseph Epstein, który jest showrunnerem "Idola". "Idol" to drugi serial stworzony dla HBO przez Sama Levinsona. Wcześniej zrealizował on dla tej stacji hitowy serial "Euforia".
Pierwsze dwa odcinki serialu zostały pokazane na festiwalu w Cannes. "Idol" spotkał się z bardzo słabym odbiorem krytyków, który zmiażdżyli serial w recenzjach. "Okropny, brutalny, [wydaje się] znacznie dłuższy niż jest i o wiele gorszy, niż można się było spodziewać" - pisze w swojej recenzji David Fear z "Rolling Stone".
Krytycy zwracali uwagę na obfitość treści seksualnych. Wielu z recenzentów uważa, że serial gloryfikuje "kulturę gwałtu". "Mimo uroku Depp, seksapil jest nieobecny w serialu. Wygląda to jak najbardziej obrzydliwe tortury"- napisała Jo-Ann Titmarsh z "London Evening Standard".
Również widzowie nie kryli swojego oburzenia. Każdy kolejny odcinek "Idola" bulwersuje i zniesmacza subskrybentów HBO Max. W czwartej odsłonie twórcy zdecydowali się zamieścić o wiele więcej wulgarnych scen seksu niż dotychczas. Bohaterkę Jocelyn na ekranie oglądamy głównie bez ubrań, a dialogi zostały ograniczone do minimum. Część osób zaznacza, że serial mimo kontrowersji jest po prostu nudny. Twórcy bronią się twierdząc, że wszystko co widzimy na ekranie było celowym zamierzeniem.
Lily-Rose Depp mówiła, że mimo wielu erotycznych scen, w których wzięła udział, "nigdy nie czuła się na planie bardziej bezpiecznie", wskazując na wzajemne "zaufanie" między nią, twórcą serialu Samem Levinsonem i jej ekranowym partnerem, raperem The Weeknd.
Wiadomo również, że nie wszystkie nakręcone sceny znalazły się w ostatecznej wersji serialu. Niedawno portal Page Six poinformował, że podczas kręcenia jednej ze scen miało dojść do "niezwykle niepokojącego" incydentu. Dotyczyło to sceny seksu kręconej w łazience. Podczas jej kręcenia reżyser Sam Levinson miał śmiać się i zachęcać aktorów do improwizacji, przekraczania granic oraz podduszenia aktorki.
Anonimowy informator zdradził portalowi, że chociaż aktorzy wykonywali polecania reżysera, to większość osób na planie uznała tę scenę za "niezwykle niepokojącą". Ostatecznie scena ta nie trafiła na ekrany.
W trzecim odcinku serialu twórcy pokusili się o żart, który wywołał prawdziwą burzę wśród zagranicznych widzów. Na język polski fragment z żenującą kwestią w ogóle nie został przetłumaczony. Nie ma go ani w wersji lektorskiej, ani w napisach. Dlaczego wywołał tak wielkie poruszenie?
Jeden z bohaterów, Finklestein, wypowiada kilka żartów, które zestawiają jego problemy zdrowotne z głośną aferą o kontrowersyjnym podłożu. Mężczyzna twierdzi, że nabawił się zespołu jelita drażliwego, wywołując analogię z głośnym skandalem.