"Idol": Podczas kręcenia jednej ze scen doszło do nadużyć? Padły oskarżenia
O serialu "Idol" głośno było już na długo przed premierą. Każdy kolejny odcinek produkcji HBO każdy kolejny odcinek bulwersował i zniesmaczał widzów. Niedawno o kulisach powstania jednej ze scen wypowiedziała się osoba z produkcji. Przyznała, że miało dojść do "niezwykle niepokojącego" incydentu.
"Idol" to historia popowej piosenkarki, która wdaje się w romans z tajemniczym właścicielem klubu w Los Angeles. W rzeczywistości jest on przywódcą tajnej sekty. W główną rolę wciela się 23-letnia Lily-Rose Depp, czyli córka Johnny'ego Deppa i Vanessy Paradis. Charyzmatycznego przywódcę sekty gra The Weeknd, jeden z najpopularniejszych obecnie muzyków na świecie.
Główną bohaterką "Idola" jest Jocelyn (Lily-Rose Depp), gwiazda muzyki, która z powodu załamania nerwowego musiała przerwać ostatnią trasę koncertową. Teraz postanawia upomnieć się o należny jej tytuł największej i najseksowniejszej piosenkarki pop w Ameryce. Jej pasje rozpala na nowo Tedros (The Weeknd), impresario z nocnego klubu o mrocznej przeszłości.
"To opowieść o mrocznej stronie Hollywood i pewnie dlatego tak nam się podoba. Opowiadamy fikcyjną historię, która dzieje się w świecie realnym, jednak w dużym stopniu wyolbrzymionym. Ten świat jest przerysowany, ale przedstawiamy go w oryginalny i nowatorski sposób" - mówiła Depp przed premierą serialu w rozmowie z Eweliną Witenberg.
Pierwsze dwa odcinki serialu zostały pokazane na festiwalu w Cannes. "Idol" spotkał się z bardzo słabym odbiorem krytyków, który zmiażdżyli serial w recenzjach. "Okropny, brutalny, [wydaje się] znacznie dłuższy niż jest i o wiele gorszy, niż można się było spodziewać" - pisze w swojej recenzji David Fear z "Rolling Stone".
Krytycy zwracali uwagę na obfitość treści seksualnych. Wielu z recenzentów uważa, że serial gloryfikuje "kulturę gwałtu". "Mimo uroku Depp, seksapil jest nieobecny w serialu. Wygląda to jak najbardziej obrzydliwe tortury"- napisała Jo-Ann Titmarsh z "London Evening Standard".
Również widzowie nie kryli swojego oburzenia. Każdy kolejny odcinek "Idola" bulwersuje i zniesmacza subskrybentów HBO Max. W czwartej odsłonie twórcy zdecydowali się zamieścić o wiele więcej wulgarnych scen seksu niż dotychczas. Bohaterkę Jocelyn na ekranie oglądamy głównie bez ubrań, a dialogi zostały ograniczone do minimum. Część osób zaznacza, że serial mimo kontrowersji jest po prostu nudny. Twórcy bronią się twierdząc, że wszystko co widzimy na ekranie było celowym zamierzeniem.
Lily-Rose Depp mówiła, że mimo wielu erotycznych scen, w których wzięła udział, "nigdy nie czuła się na planie bardziej bezpiecznie", wskazując na wzajemne "zaufanie" między nią, twórcą serialu Samem Levinsonem i jej ekranowym partnerem, raperem The Weeknd.
Wiadomo również, że nie wszystkie nakręcone sceny znalazły się w ostatecznej wersji serialu. Niedawno portal Page Six poinformował, że podczas kręcenia jednej ze scen miało dojść do "niezwykle niepokojącego" incydentu. Dotyczyło to sceny seksu kręconej w łazience. Podczas jej kręcenia reżyser Sam Levinson miał śmiać się i zachęcać aktorów do improwizacji, przekraczania granic oraz podduszenia aktorki.
Anonimowy informator zdradził portalowi, że chociaż aktorzy wykonywali polecania reżysera, to większość osób na planie uznała tę scenę za "niezwykle niepokojącą". Ostatecznie scena ta nie trafiła na ekrany.