Teraz albo nigdy!
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 280
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Teraz albo nigdy!": Dwa tygodnie na Maderze, czyli polskie seriale w podróży

Pierwszym polskim serialem, którego bohaterowie wyjechali za granicę, był wyprodukowany przez stację TVN "Teraz albo nigdy!". Jego akcja zaczynała się na fascynującej wyspie Maderze.



- Warto być pierwszym na rynku - podkreśla producentka Dorota Chamczyk, twórczyni m. in. "Teraz albo nigdy!" - Bo jeśli robi się coś po raz pierwszy, zostaje się zapamiętanym. Sama Madera stała się popularnym kierunkiem wyjazdów Polaków po tym, jak bohaterowie naszego serialu, nawiasem mówiąc w ogóle nieznani sobie wcześniej ludzie, mocno zaprzyjaźnili się tam i stworzyli zgraną paczkę przyjaciół.

To był 2008 rok. Zaczynała się złota era dla polskich seriali. W 2010 roku TVN wysłał do Chorwacji bohaterów swojej kultowej produkcji "Usta Usta", a Majkę (Joanna Osyda) i Michała (Tomasz Ciachorowski), główną parę telenoweli "Majka", do romantycznej Toskanii. Z kolei Przemek Zapała (Marcin Rogacewicz) z "Na dobre i na złe" poleciał w 2012 roku do Izraela. I na tym skończyły się podróże naszych rodzimych bohaterów, bo zaczął się... kryzys gospodarczy. Po dobrych czasach zostały wspomnienia i piękne zdjęcia.

Reklama

Fajerwerki i klimat wiecznej wiosny

45-osobowa ekipa “Teraz albo nigdy!" spędziła na portugalskiej Maderze dwa tygodnie. Scenarzysta Radosław Figura już w pierwszym odcinku wysłał tam głównych bohaterów na sylwestra. Powód? Na Maderze w wyjątkowy sposób wita się Nowy Rok. Podobno nigdzie na świecie nie ma drugiego miejsca z takimi fajerwerkami. Poza tym twórcom odpowiadała tamtejsza temperatura i klimat określany mianem wiecznej wiosny.

Członkowie ekipy żartowali sobie, że Grzegorz Kuczeriszka, reżyser i operator w jednej osobie, dał się im poznać jako osoba wyjątkowo... pazerna. Powód?

- Chciałem maksymalnie wykorzystać czas, by sfilmować jak najwięcej lokalizacji - tłumaczył. - Madera jest bardzo atrakcyjna i zarazem zróżnicowana pod względem krajobrazu, dlatego uznałem, że koniecznie musimy pokazać to na ekranie. Przemieszczaliśmy się więc z prędkością światła, ale grunt to dobra organizacja.

Sylwester pełen niespodzianek

Na sylwestra w malowniczym Quinta do Lorde, nieopodal parku narodowego, poleciała  Marta (Marta Żmuda-Trzebiatowska) i jej mąż Robert (Bartek Kasprzykowski). Oboje są farmaceutami, tyle że w zawodzie pracuje tylko on. Ona - według jego koncepcji - ma leżeć i pachnieć.

Towarzyszyła im para przyjaciół z brukowca "Afera" - Basia (Katarzyna Maciąg) i Marek (Adam Krawczyk). Na Maderze miało dojść do ich zaręczyn. Julia (Agata Buzek), która właśnie straciła męża, poleciała tam sama, bo chciała nabrać dystansu do świata. W samolocie zajęła miejsce obok Andrzeja (Mateusz Damięcki).

W hotelu wszyscy poznali jeszcze biznesmena Michała (Rafał Królikowski), który urlop spędzał w towarzystwie swoich córeczek, Zdenki i Zuzy (Julia i Ewa Kornackie).

- Pobyt na egzotycznej wyspie oraz nowo nawiązane znajomości skłoniły bohaterów do refleksji nad własnym życiem, tym bardziej że doszło tam do wielu nieoczekiwanych zdarzeń - podkreśla Dorota Chamczyk.

Biała lady i uczulenie na mleko

W czasie pobytu na portugalskiej wyspie Agata Buzek zapracowała sobie na ksywkę "biała lady".

- Ma bardzo jasną karnację i błyskawicznie łapie ją słońce - tłumaczyła Dorota Chamczyk. - Trzeba więc było nieustannie biegać za nią z kremem z filtrami ochronnymi.

Z kolei jedna z filmowych córeczek Rafała Królikowskiego już pierwszego dnia nabawiła się ogromnych bąbli na całym ciele. Ekipa "Teraz albo nigdy" wprawdzie nie zabrała ze sobą lekarza, ale miała zapewnioną opiekę medyczną na miejscu. Tamtejszy medyk postawił diagnozę, że dziewczynka jest uczulona na mleko z Madery. Podał środek odczulający i było już po kłopocie.

Zmiany na gorąco

Na miejscu okazało się, że trzeba dokonać paru zmian w scenariuszu. Robert, w którego wciela się Bartek Kasprzykowski, pierwotnie miał poruszać się autem. Lecz wyszło na jaw, że aktor nie zdążył zrobić sobie prawa jazdy. Jego bohater jeździł więc... motocyklem. Twórców z kłopotu wybawił nieoceniony kaskader Jacek Jeleń, który w kasku z ciemną szybą udawał Bartka.

Kolejna zmiana wynikała z małego potknięcia samego scenarzysty. Radek Figura nie był nigdy na Maderze i parę scen umiejscowił na plaży. A na Maderze takowych nie ma. Filmowcy korzystali więc z rozlicznych hotelowych miejsc do wypoczynku.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy