Romans na planie serialu
Tamara Arciuch idzie trudną drogą do szczęścia. Dla nowej miłości zrezygnowała z małżeństwa i spokoju. Czy los się do niej wreszcie uśmiechnie?
Walka trwa w najlepsze, bo mąż aktorki, Bernard Szyc, już na długo przed pierwszą rozprawą rozwodową zapowiadał, że zależy mu na orzeczeniu rozwodu z winy żony i wyłącznej opiece nad ich wspólnym synem, Krzysiem.
- Nie wyobrażam sobie nawet, że mógłby go wychowywać obcy mężczyzna - odgrażał się zraniony Szyc.
Rozwodu więc nie ma, bo ciągle są przesłuchiwani nowi świadkowie. Jest za to małe dziecko z nowym partnerem, Bartkiem Kasprzykowskim, którego Arciuch poznała cztery lata temu na planie serialu "Halo, Hans!".
On grał amanta o schizofrenicznej osobowości i co odcinek uwodził inną piękną nieznajomą, którą grała właśnie Tamara Arciuch. Bartek przyjeżdżał do Warszawy z Krakowa, gdzie na jego powrót czekała żona Agnieszka. Na Tamarę za to czekał mąż i syn w Gdyni.
Aktorka, która spędzała coraz więcej czasu poza domem, mówiła wtedy:
- Mój mąż jest wyjątkowym, mądrym człowiekiem. Wie, jaki to zawód i nie zadręcza mnie o byle co.
Jednak, jak się wkrótce okazało, prawda wyglądała zupełnie inaczej.
Mąż Tamary nie był szczęśliwy, gdy ta wzięła udział w siódmej edycji "Tańca z gwiazdami" i przeprowadziła się z dzieckiem do stolicy. W tym samym czasie rozpoczęły się zdjęcia do serialu "Teraz albo nigdy!", gdzie znów zagrała z Kasprzykowskim.
Po pracy widywano ich na spacerze i wspólnych zakupach.
- Nie chciałbym, aby moja prywatność stała się towarem - mówił wtedy Kasprzykowski.
- Można mieć zawsze zastrzeżenia co do mojej gry aktorskiej, ale jeśli ktoś zaczyna oceniać moją życiową postawę, moją moralność, to to nie jest w porządku. Gdybym wiedział, że tak to będzie wyglądać, może zastanowiłbym się dwa razy nad wyborem zawodu.
Mimo, że para odmawiała wywiadów, informacje o ich życiu nie schodziły z pierwszych stron gazet.
Po raz pierwszy Arciuch i Kasprzykowski pokazali się publicznie razem na premierze filmu "Złoty środek". Tamara, w siódmym miesiącu ciąży, uśmiechnięta, pozowała do zdjęć w objęciach Bartka. Na pytanie, czy wyszli z cienia, zaprzeczali. Prawdą jest, że na cieszenie się szczęściem muszą poczekać.