Tancerze
Ocena
serialu
7,3
Dobry
Ocen: 514
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Tancerze": Ida Nowakowska przez maturę zrezygnowała z serialu!

Niedawno została prowadzącą nowego programu TVP "Repetytorium maturzysty", który pomaga tegorocznym maturzystom przygotować się do egzaminu dojrzałości. Jak Ida Nowakowska wspomina czasy, gdy sama kończyła szkołę średnią i wchodziła w dorosłość?

PAP Life: Czy z Olkiem Sikorą, z którym współprowadzisz w TVP "Repetytorium maturzysty", wymieniacie jeszcze wrażenia na temat ostatniej edycji  innego programu TVP "Dance Dance Dance", w którym ty byłaś jurorką, a on uczestnikiem? Czy ten program nie nadszarpnął waszych relacji?

Ida Nowakowska: - Olek wie, że jako jurorka oceniająca taniec, jestem sprawiedliwa i chyba za to mnie szanuje. Dla kogoś takiego jak on, kto nigdy nie tańczył, prawidłowe nauczenie się choreografii jest nie lada wyczynem. Olka pokochali wszyscy za cudowną osobowość, ale też właśnie za to, że zmierzył się z osobami, które miały wcześniej jakąś styczność z tańcem. Bałam się, że on będzie miał gdzieś w głębi serca żal, że odpadł. Ale okazał się fantastycznym człowiekiem, który ma dystans do siebie, poczucie humoru, jest naprawdę prawdziwym dżentelmenem. Dlatego fantastycznie mi się z nim pracuje. Świetnie się dogadujemy.

Reklama

Dlaczego licealiści mieliby oglądać prowadzony przez was program "Repetytorium maturzysty"?

- Lekcje dla maturzystów w TVP są prowadzone bardzo ciekawie, przez najlepszych, specjalnie wyselekcjonowanych nauczycieli. Jesteśmy z Olkiem pod wrażeniem ich zapału do przekazywania wiedzy, tego, jak nowoczesne mają podejścia do edukacji. Cieszymy się, że nasza obecność może zachęcić tegorocznych i przyszłych maturzystów do wspólnych przygotowań do matury.

Cofnijmy się w czasie o 11 lat, gdy byłaś uczennicą Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Romana Turczynowicza w Warszawie. W jaki sposób przygotowałaś się do swojej matury?

- Kiedy czegoś nie rozumiałam, pytałam tak długo, aż zrozumiałam. Był moment, że miałam nawet takiego fajnego korepetytora z matematyki. Najważniejszą rzeczą jest to, aby nie tworzyć zaległości. A jeśli już je z jakiegoś powodu mamy, to trzeba tak długo drążyć dany temat, aż w pełni go zrozumiemy i zapamiętamy. Najważniejsze to nie zniechęcać się. Nigdy.

Byłaś tytanem pracy, bo naukę musiałaś pogodzić z karierą artystyczną.

- W roku maturalnym grałam rolę Meg Giry w musicalu "Upiór w Operze" w Teatrze Roma. Siedem spektakli w tygodniu. A zdawałam dwie matury - polską i amerykańską. A właściwie trzy, ponieważ kiedy dostałam się na wymarzone studia na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles, okazało się, że muszę zdać jeszcze taki specjalny egzamin maturalny tam na miejscu.

- Z powodu matury musiałam zrezygnować z wymarzonej głównej roli w musicalowym serialu telewizyjnym "Tancerze". Dostałam tę rolę dwa tygodnie przed egzaminem. Szkoła dała mi ultimatum: albo matura, albo serial. Wybrałam maturę. I teraz po latach muszę powiedzieć, że nie żałuję. Skończyłam dwa kierunki studiów - aktorstwo i nauki polityczne, co dało mi wiele możliwości.

Czy gdybyś teraz zdawała maturę, wybrałabyś te same kierunki studiów?

- Zawsze chciałam studiować prawo. Dostałam się na wymarzoną uczelnię. Ale kiedy zobaczyłam UCLA i Wydział Filmu, Teatru i TV - wielkie hale produkcyjne, prawdziwe sale teatralne, biblioteki, cudowny wielki kampus, stadion sportowy, to zakochałam się w tej uczelni. Wiedziałam, że tylko tam chcę studiować, ale żeby tam się dostać, musiałam przejść kilka etapów egzaminów. Zrezygnowałam z prawa, podjęłam nowe wyzwanie i dostałam się. To wszystko wymagało dużego zaangażowania, ale między innymi dzięki temu mam teraz pracę marzeń... Wszystko w życiu jest po coś! Czasami dopiero po latach dowiadujemy się, po co.

A jak znosisz kolejne tygodnie pandemii. Za czym najbardziej tęsknisz z czasów normalności i co daje ci siłę?

- Bardzo tęsknię za moim ukochanym mężem, który jest teraz w Stanach Zjednoczonych [mąż Idy, Jack Herndon, jest Amerykaninem - przyp. PAP Life], spotkaniami z przyjaciółmi. Czekam na możliwość uczestniczenia w mszach w pełnych kościołach, na otwarcie muzeów i teatrów, na wizyty w uroczych małych restauracyjkach ze zdrową żywnością, które uwielbiam. A siłę daje mi wiara i zaufanie Bogu.

Rozmawiał Andrzej Grabarczuk (PAP Life)

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy