Lubi się mocować
W życiu Hanki Walicy, granej przez Anitę Jancię w "Szpilkach na Giewoncie", niedługo zdarzy się miła i zaskakująca odmiana. W końcu!
Grana przez Panią postać ma gołębie serce. To raczej jej zaleta czy wada?
- To się jeszcze okaże (śmiech). Hanka jest po prostu dobrym człowiekiem. Trudno jest kobietom wychowywać samotnie dzieci i ja je rozumiem. Jednak w życiu mojej bohaterki nastąpi dość istotna zmiana, która będzie dla widzów sporym zaskoczeniem.
Czy nie znudziła się Pani jeszcze rola Hanki?
- Nie ma o tym mowy! W każdy projekt angażuję się na sto procent, kocham to, co robię. Dla roli w "Dniu kobiet", gdzie grałam pracownicę supermarketu, też zatrudniałam się w sklepie. Teraz wiem, jaka to ciężka praca. Cenię role, które wymagają dużych zmian we mnie, z którymi muszę ostro się mocować.
Jak się Pani pracuje od dwóch lat na planie "Szpilek"?
- Miałam sporo szczęścia, bo trafiłam na fantastycznych ludzi, wspaniałych aktorów, cudowną ekipę. Jesteśmy prawie rodziną.
A górale zrobili na Pani wrażenie?
- Oczywiście! Dzięki serialowi miałam okazję poznać Jana Chyca, prawdziwego człowieka gór. W jego domu rozmawia się prawdziwie. Cenię górali za ich szczerość i ogromną miłość do gór.
Czy marzy się Pani szczególnie jakaś rola?
- Ciągle szukam możliwości rozwoju. Ostatnio uczestniczyłam w warsztatach Roberta Castle'a - nauczyciela aktorstwa z renomowanego Instytutu Lee Strasberga. I teraz wiem, ile jeszcze pracy przede mną...
Rozmawiał Artur Krasicki