Kaskaderskie wyzwania na planie "Szoguna". To była "praca marzeń"
W ostatnim wywiadzie dla The Hollywood Reporter koordynator kaskaderów w serialu "Szogun", Lauro Chartrand-DelValle, opowiedział o doświadczeniach z pracy przy tym projekcie. Przedstawił, jak wyglądały szkolenia na planie i zabiegi, które ostatecznie miały przenieść widzów do Japonii z 1600 roku.
Praca przy serialu "Szogun" była intensywna i wymagała wiele zarówno od aktorów, jak i towarzyszących im kaskaderów. Treningi obejmowały posługiwanie się narzędziami walki (mieczem, włócznią, łukiem) oraz jazdę konną. Specjaliści przeszkolili ich także w seiza - był to ćwiczenie prawidłowego siedzenia i chodzenia.
Niektórym praktyka przychodziła jednak z łatwością; przykładowo Anna Sawai (wcielająca się w postać Mariko) miała już wcześniej doświadczenie w tańcu, jest artystką sztuk walki, dlatego z łatwością przyswoiła przygotowane dla niej choreografie, bez pomocy kaskaderki. Jej sceny walki były szczególne i jak podkreślał Lauro Chartrand-DelValle w wywiadzie, debatowało nad nimi wielu specjalistów i historyków. W przedstawianych w serialu czasach kobieta nie mogła robić zbyt dużych kroków; byłaby zhańbiona, gdyby ktoś mógł zobaczyć jej nogi. Dlatego przy scenach Sawai, szczególnie tych bojowych, bardzo zwracano na to uwagę. Gdy jej kimono rozchylało się zbyt mocno, musieli powtarzać wszystko od nowa.
Zdaniem Chartrand-DelValle dużym wyzwaniem było także przekwalifikowanie jego kaskaderów, którzy brali wcześniej udział w zupełnie innych produkcjach. Ważne było, żeby wszyscy stawiali na realizm i trzymali się fabuły.
W trakcie kręcenia "Szoguna" dla twórców ważne było, by uniknąć zbędnych walk, "salt w tył i szalonych hollywoodzkich sztuczek ninja".