Niestety, okazało się, że ukochany aktorki - operator Piotr Borowiec - ma nieważny paszport. Kiedy wyrobił sobie nowy, cały świat był już... zamknięty, a turystyka zamarła. Kinga Preis była niepocieszona.
- Chciałam wyjechać gdziekolwiek! W ostateczności byłam gotowa nawet na podróż do zimnej Norwegii, ale koronawirus pojawił się i tam, więc północ również odpadła - mówi gwiazda "Stulecia Winnych".
Zanim na całym świecie odwołano wszystkie loty i zamknięto wszystkie lotniska, aktorka przez kilka dni szukała takiego miejsca na Ziemi, które jest wolne od zarazy i do którego mogłaby polecieć. W końcu się poddała.
- Zobaczyłam siebie, jak wsiadam do samolotu w masce i goglach... Uświadomiłam sobie wtedy, że urlop spędzę w domu - wspomina.
Kinga Preis bardzo cierpi, nie mogąc podróżować. Wierzy jednak, że świat w końcu uwolni się od koronawirusa i ponownie stanie przed nią otworem. Z niecierpliwością czeka na moment, gdy z ukochanym u boku wyruszy w kolejną podróż.