"Stranger Things": Piąty sezon z wielkim rozmachem! "To będzie kinowe widowisko"
Choć prace nad piątym sezonem "Stranger Things" zostały wstrzymane z powodu strajku scenarzystów, twórcy serialu co jakiś czas zdradzają szczegóły na temat nowych odcinków. Producent Shawn Levy dał fanom do zrozumienia, że finał produkcji będzie wyjątkowym widowiskiem, przypominającym kinowe blockbustery.
Na piąty sezon serialu "Stranger Things" czekają miliony fanów na całym świecie. Choć premiera zapowiadana jest dopiero na przyszły rok, twórcy już teraz podsycają ciekawość widzów, opowiadając o szczegółach finału.
"To duże, duże kinowe widowisko, które - tak akurat wyszło - nazywa się serialem. Sezon piąty "Stranger Things" będzie tak wielki jak największe filmy." - mówił Shawn Levy, producent serialu.
Ze względu na strajk scenarzystów trudno stwierdzić jednak, kiedy prace na planie zostaną wznowione. Netflix nie podał dokładnej daty premiery nowej transzy.
"Sezon piąty jest kulminacją wszystkich poprzednich serii, więc czerpie trochę z każdej z nich" - powiedział Ross Duffer podczas panelu dyskusyjnego w listopadzie zeszłego roku. "Staramy się odrobinę wrócić do początków, do tonu pierwszego sezonu. Jeżeli jednak chodzi o skalę finału, to przypomina czwarty (...)".
Przypomnijmy, że twórcy serialu "Stranger Things" w rozmowie z Variety zapowiedzieli, że w piątym sezonie widzowie mogą spodziewać się zamknięcia wątku Drugiej Strony.
"Jedyną rzeczą, w którą nie zagłębiamy się do końca w drugiej części [4. sezonu], jest mitologia Drugiej Strony. Dajemy wskazówki na ten temat i i jestem pewny, że ktoś na Reddicie będzie w stanie poskładać to do kupy. Ale wiele z tych odpowiedzi dotyczących Drugiej Strony jest tak naprawdę tym, na czym opiera się 5. sezon" - powiedział Ross Duffer.
Przeczytaj również: The Morning Show 3. sezon - recenzja. Apple wydało miliony na operę mydlaną