"Stranger Things": Kto jeszcze miał zginąć w 4. sezonie?
1 lipca do katalogu Netflixa trafił mocno wyczekiwany finał nowego sezonu "Stranger Things". Na fanów serialu czekało kilka przykrych niespodzianek - musieli oni pożegnać się z lubianym przez widownię Eddiem Munsonem, który zginął bohaterską śmiercią, usiłując pomóc przyjaciołom w unicestwieniu głównego antagonisty serii, Vecny. Okazuje się, że podobnie tragiczny los miał spotkać jeszcze jedną postać. Twórcy produkcji finalnie postanowili ją wszelako oszczędzić. "To zdecydowanie najbardziej radykalna zmiana względem naszych początkowych ustaleń" - zdradzili bracia Duffer.
Nowy sezon "Stranger Things" to zdecydowanie jedna z najgorętszych serialowych premier tego roku. Czwarta odsłona bijącego rekordy popularności hitu Netfliksa została podzielona na dwie części - dwa ostatnie, rekordowo długie odcinki zadebiutowały w serwisie 1 lipca. Opinie o finale najnowszego sezonu serii są podzielone. Choć spora część widzów uważa go za godne zwieńczenie dotychczas opowiedzianej na ekranie historii, niektórzy pozostali nieusatysfakcjonowani.
Recenzenci zarzucili twórcom zlekceważenie kilku istotnych wątków i postaci oraz zaserwowanie paru niepotrzebnych sekwencji i dłużyzn. Mimo to produkcja zgromadziła ogromną widownię. Jak poinformowali przedstawiciele streamingowego giganta, "Stranger Things" jest drugim po południowokoreańskim "Squid Game" serialem serwisu, który oglądano łącznie przez ponad miliard godzin.
Na fanów czekała jednak przykra niespodzianka. Musieli oni pożegnać się z ekscentrycznym metalowcem Eddiem Munsonem, który zginął bohaterską śmiercią, usiłując pomóc przyjaciołom w unicestwieniu głównego antagonisty serii, Vecny. W scenie, w której decyduje się on posłużyć za przynętę dla armii zabójczych nietoperzy, wykonuje na gitarze kultowy utwór Metalliki.
Kawałek "Master Of Puppets" otrzymał dzięki temu drugie życie - od tego momentu hit legendarnego zespołu przeżywa istne odrodzenie. W globalnym rankingu najczęściej streamowanych utworów w serwisie Spotify zajmuje on na tę chwilę wysokie dwunaste miejsce, wciąż pnąc się w górę. "To niesamowity zaszczyt być tak ważną częścią podróży Eddiego i dotrzymać towarzystwa tym niesamowitym artystom biorącym udział w serialu" - skomentowali wykorzystanie ich przeboju muzycy w poście zamieszczonym na Instagramie.
Okazuje się, że Munson nie był jedyną postacią, którą twórcy planowali uśmiercić w czwartym sezonie. Matt i Ross Duffer ujawnili w rozmowie z serwisem "Collider", że podobnie tragiczny los chcieli zgotować także Enzo, czyli Dmitriemu Antonovowi, skorumpowanemu strażnikowi więziennemu, który pomaga Jimowi Hopperowi w ucieczce z sowieckiego obozu.
"Pierwotnie Enzo miał nie przeżyć ucieczki, ale ostatecznie udało mu się ujść z życiem. To zdecydowanie najbardziej radykalna zmiana względem naszych początkowych ustaleń" - przyznali twórcy serii. W innym wywiadzie postanowili oni rozwiać wątpliwości fanów co do śmierci Dr Brennera, który choć teoretycznie został zabity przez Demogorgona w pierwszym sezonie serii, powrócił triumfalnie w sezonie czwartym. Czy zatem jego śmierć tym razem jest ostateczna? "Zdecydowanie, z całą pewnością nie żyje" - zdradzili bracia Duffer, goszcząc w podcaście "Happy Sad Confused". Prace nad piątym, a zarazem ostatnim sezonem "Stranger Things", mają ruszyć w przyszłym roku.