Stranger Things
Ocena
serialu
9.2
Super
Ocen: 461
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Stranger Things": finałowy sezon z mocnym otwarciem! Na to czekaliśmy?

Oczekiwanie dobiegło końca! O 2 w nocy czasu polskiego miała miejsce premiera czterech pierwszych odcinków 5. sezonu "Stranger Things". W finałowej serii nasi ulubieńcy - dorośli i prawie dorośli - wreszcie współpracują od samego początku, ramię w ramię działając, by zakończyć koszmar wiszący nad Hawkins.

Gdy wszyscy śpią... budzą się demogorgony. Dziś o 2 w nocy czasu polskiego swoją premierę miały cztery pierwsze odcinki długo wyczekiwanego 5. sezonu "Stranger Things". Finałowy sezon cieszy się sporym zainteresowaniem, o czym najlepiej świadczą serwery Netfliksa, które w pierwszych chwilach nie wytrzymały obciążenia i przez około 3 minuty serwis nie działał, a wielu użytkowników jeszcze parę chwil później musiało zmierzyć się z wieloma błędami. 

Na widzów czekają już cztery, świeżutkie odcinki, trwające około godziny - czy bracia Duffer poradzili sobie z ogromnymi oczekiwaniami widzów? Sprawdźmy, jak nasi prawie dorośli ulubieńcy radzą sobie z Vecną i wojskowym kordonem otaczającym Hawkins! 

Reklama

"Stranger Things": uczymy się na błędach

Od pierwszych chwili widzimy, że we wszystkich naszych bohaterach zaszła ogromna zmiana. W końcu pierwszy raz od dawna wszyscy nasi ulubieńcy współpracują ze sobą już od samego początku. Nie ma już podziału na najmłodszych bohaterów i ich rodziców, którzy niczego nie podejrzewają. Joyce, Hopper, Nancy, Robin, Steve i Jonathan ramię w ramię działają z Nastką i pozostałymi chłopakami, by odnaleźć Vecnę. 

A nie jest to proste zadanie, bo nie dość, że nasz główny antagonista sprytnie się ukrywa, to non stop depcze im po piętach wojsko, które jest zdeterminowane, by zrobić wszystko, by odnaleźć Nastkę. 

Sporo zmieniło się także w zachowaniu Willa, który od razu informuje ekipę, że dzieje się coś niedobrego, a również jego rówieśnicy są bardziej wyczuleni na wszelkie jego zachowania odbiegające od normy. 

"Stranger Things": nikt nie zostaje w tyle

Finał 4. sezonu był wyjątkowo emocjonalny - pożeganliśmy Eddiego Munsona (Joseph Quinn), który, choć był zaledwie jednosezonową postacią, to fani pokochali go całym sercem. 

Dziś Munson wciąż pozostaje w świadomości mieszkańców miasteczka mordercą, ale Dustin (Gaten Matarazzo) nie potrafi zapomnieć o przyjacielu. Ciągle nosi koszulkę klubu Ognia Piekielnego, dba o jego grób i niejednokrotnie obrywa za upamiętnianie jego postaci. 

Czekają na nas wyczekiwane powroty, nowe przyjaźnie i sojusze. 

W drugim odcinku otrzymujemy porządną dawkę emocji, a do rozgrywki zostają wciągnięte kolejne postacie, które do tej pory pozostawały z daleka od zamieszania z Drugą Stroną. Jak widać, Vecna nie cofnie się przed niczym, by pogrążyć świat w chaosie, a przede wszystkim uderza w czułe struny bohaterów i widzów. 

Końcówka 4. odcinka to praktycznie sama akcja, które przynosi kolejne nieoczekiwane spotkania i nowe pytania, ale na odpowiedzi musimy jeszcze poczekać.

"Stranger Things": groza i cukier

Bohaterowie przeszli długą drogę, by znaleźć się w tym miejscu historii i być może po raz ostatni uratować świat - tym razem na dobre.  

Po wielu latach oczekiwania Hopper nauczył się rozmawiać z Nastką o uczuciach, Will zaprzyjaźnia się z Robin i otwarcie dyskutują o relacjach romantycznych, a Jonathan szykuje się na poważny krok. 

Pierwsza część długo wyczekiwanego finału dostarcza nam grozy, ale w stylu znanym nam z poprzednich sezonów - delikatnych dreszczy, niepokojących zdarzeń i drobnych wskazówek zwiastujących, że coś nadchodzi. 

Z uśmiechem myślę o jednym z fragmentów, który wyglądał jak żywcem wyjęty z "Kevina samego w domu", ale mimo wszystko pokazującym, że ekipa nauczyła się współpracować ze sobą i wychodzi im to naprawdę dobrze. 

"Stranger Things": proszę o więcej

Nauczona doświadczeniem z 4. sezonu wiem, że proszenie o więcej to prawdopodobnie błąd, który zakończy się fontanną łez. Ale z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych odcinków, które zadebiutują 26 grudnia, a wielki finał już 1 stycznia. 

Bohaterowie i twórcy nie stracili serca dla swojej opowieści i czuć, że starali się robić wszystko, by nie powtórzyć błędów produkcji, które przed laty nas zawiodły, obiecując zbyt wiele. Jest nadzieja, więc czekamy na kolejne odcinki i trzymamy kciuki.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Stranger Things | Netflix: Seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL