Słodkie życie
Ocena
serialu
5,9
Przeciętny
Ocen: 22
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Elżbieta Romanowska: Lekko nierozgarnięta, cwana babka

Elżbieta Romanowska uwielbia pracę nad "Słodkim życiem". Nowym doświadczeniem jest dla niej to, że serial powstaje przy udziale... żywo reagującej widowni. "Po 30-tce moje życie zawodowe nabrało rozpędu" - przyznaje aktorka.





"Ranczo", "Słodkie życie", "2 XL" - 30-letnia aktorka z Głogowa nie może narzekać na brak propozycji.

W "Słodkim życiu" gra pani Klarę. Jaka to kobieta?

- Sympatyczna, czasem nieco naiwna. Są sytuacje, kiedy zachowuje się jak kobieta z kawałów o "blondynkach", czyli delikatnie mówiąc lekko nierozgarnięta. To pozory, ponieważ tak naprawdę jest mądrą i cwaną babką, która wszystko kalkuluje. Ma plan na tu i teraz i krok po kroku go realizuje. Jak trzeba, ucieka się nawet do intrygi, ale nie po to, by wyrządzić komuś krzywdę, tylko zmusić ukochanego do żeniaczki. A on się tego boi jak diabeł święconej wody (śmiech).

Nie lepiej sobie odpuścić? Mnóstwo jest fajnych facetów. Chyba, że chodzi o pieniądze. Rodzina Jurka ma dobrze prosperującą cukiernię.

- Pieniądze nie mają znaczenia. Klara jest dziedziczką potężnej fortuny, którą umiejętnie rozporządza. Nie musi się martwić o przyszłość swoją ani córki. Jedyne, czego jej brakuje, to prawdziwa rodzina. Do tej pory żyła w konkubinacie, ale przestało jej to wystarczać. Jest przekonana, że ślub jeszcze bardziej wzmocni jej związek z Jurkiem i będą żyli długo i szczęśliwie...

Gra go Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju. Podejrzewam, że podczas przerw na planie nieźle się wszyscy bawicie?

- Trudno, żeby było inaczej. Tekst jest dobry, zabawnie napisany, co sprawia, że podczas prób wynikają śmieszne sytuacje i czasami trudno się opanować. Oprócz kabareciarzy: Roberta i Mikołaja Cieślaka, którzy profesjonalnie podeszli do tematu, na planie jest fantastyczny zespół aktorów. Uczymy się od siebie i tworzymy zgrany zespół. Dla mnie nowym doświadczeniem jest to, że kręcimy odcinki z udziałem widowni, która spontanicznie reaguje na każdą scenę. To zupełnie inna forma aktorstwa niż w teatrze.

Z czego się pani ostatnio śmiała?

- Nie potrafię przywołać konkretnej sytuacji. Śmieszą mnie anegdoty, kawały, fajna komedia. Wspaniale czuję się też w towarzystwie rodziny i przyjaciół. Spotykamy się rzadko, ale jak już przyjdzie taki dzień, mamy sobie tyle do powiedzenia, że gadamy jeden przez drugiego. Każdy ma w zanadrzu jakąś zabawną historię i cały czas się śmiejemy.

Czyli - chwilo trwaj?

- Nie mogę narzekać. Praca daje mi dużo radości. Dostaję coraz ciekawsze propozycje. Po trzydziestce moje życie zawodowe nabrało jeszcze większego rozpędu. Role, które gram, są różnorodne, przez co mogę się rozwijać, a to najważniejsze. Oprócz sitcomu "Słodkie życie" nakręciliśmy kolejną część "Rancza". Gram w Teatrze Capitol we Wrocławiu. Jeździmy też po kraju z musicalem "Siostrunie". A poza tym czuję już wiosnę, z czego się bardzo cieszę, podobnie jak ze spotkań z ludźmi, których życzliwość i sympatię czuję na każdym kroku.

Rozmawiała Maria Ostrowska

Reklama
Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: "Słodkie życie" | Elżbieta Romanowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy