Lana Clarkson: Tragiczna śmierć gwiazdy
Lana Clarkson przez lata uchodziła za aktorkę kina klasy B. Była piękna i pełna życia, zachwycała urodą i talentem komediowym, a mimo to Hollywood się na niej nie poznało. Clarkson zasłynęła z kreacji w filmach i serialach drugiej kategorii, w których najważniejszym jej zadaniem było eksponowanie wdzięków i uwydatnianie swoich walorów. Pomimo nikłych sukcesów zawodowych, aktorka nie traciła pogody ducha i poszukiwała kolejnych projektów, w których mogłaby się sprawdzić. Niestety wielu planów nie udało jej się zrealizować – zginęła w kwiecie wieku.
Clarkson urodziła się 5 kwietnia 1962 roku w Kalifornii. Karierę rozpoczęła już w latach 70., kiedy zaczęła pracować regularnie jako modelka. Na dużym ekranie zadebiutowała w 1982 roku w kultowej komedii o dorastaniu "Beztroskie lata w Ridgemont High".
Popularność zdobyła dzięki filmom fantasy - "Łowca śmierci" czy "Królowa barbarzyńców" Rogera Cormana. W produkcjach klasy B nie mogła jednak w pełni pokazać swojego talentu aktorskiego, producenci bowiem skupiali się przede wszystkim na epatowaniu urodą i seksapilem jasnowłosej aktorki. Na ekranie biegała zwykle w skórzanym bikini, w dłoni dzierżąc miecz i poprawiając mocno natapirowane włosy. Zjawiskową urodą zaskarbiła sobie sympatię widzów oraz przemysłu rozrywkowego.
Ten ostatni okazał się wyjątkowo niewdzięczny - gdy aktorka przekroczyła 30. propozycje zawodowe zaczęły pojawiać się coraz rzadziej. Gwiazda szukała więc nowych projektów, a przede wszystkim nowych źródeł zarobku. Aby jakoś dorobić, musiała zatrudnić się jako kelnerka w jednym z hollywoodzkich klubów.
Zobacz też: Will Smith chciał zabić ojca!
To właśnie w swojej nowej pracy, wśród elity i śmietanki towarzyskiej Hollywood, poznała Phila Spectora - producenta muzycznego, który zasłynął współpracą m.in. z The Beatles i Ramones. Mężczyzna zostawił jej spory napiwek, a potem zaprosił do siebie. Clarkson zgodziła się i kilka godzin później już nie żyła.
Czekający pod budynkiem szofer najpierw usłyszał wystrzał, a zaraz potem zobaczył wybiegającego z bronią w ręku Spectora.
"Chyba ją zastrzeliłem" - miał powiedzieć.
Kierowca natychmiast wezwał policję. Spector został aresztowany i oskarżony o zamordowanie aktorki. Głośny proces trwał latami, a producent nigdy nie przyznał się do winy.
Spector zeznawał, że Clarkson popełniła samobójstwo.
Dowody przeciwko producentowi były jednak nie do podważenia. Świadkowie zeznawali, że słynął on z nieprzewidywalnego i agresywnego zachowania, nadużywał alkoholu i uwielbiał bawić się bronią.
Dopiero 6 lat po śmierci pięknej aktorki w sprawie Spectora zapadł wyrok. Producent został uznany winnym zarzucanych mu czynów i skazany na 19 lat więzienia.
I choć ława przysięgłych była pewna swojego werdyktu, od czasu do czasu pojawiały się głosy, że Clarkson wcale nie została zamordowana. Według relacji jej przyjaciółki, dzień przed śmiercią miała wspominać o samobójstwie.
Irene Laughlin twierdziła, że Clarkson przeżywała załamanie nerwowe.
Wersję o samobójstwie miał podkreślać również fakt, że aktorka miała poważne problemy finansowe i coraz częściej sięgała po narkotyki.
W 2011 roku Spector wnioskował o ponowne rozpatrzenie jego sprawy, jednak prośba ta nie została spełniona. Producent zmarł w styczniu tego roku, krótko po tym jak wykryto u niego koronawirusa. Miał 81 lat.
Zobacz też: Jennifer Garner ma problem z alkoholem