Skazany na śmierć Prison Break
Ocena
serialu
8,7
Bardzo dobry
Ocen: 568
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Zdradził zakończenie serialu

Nadszedł czas zemsty Michaela Scofielda na wszechpotężnej Firmie. Dla 150-osobowej ekipy "Skazanego na śmierć" oznaczało to koniec czteroletniej przygody z serialem. Oprócz smutku pojawiły się też łzy radości, gdy na plan wróciła Sarah Wayne Callies.

"Skazanego na śmierć" dosięgnął kryzys. Producenci liczyli na "podwyżkę" - chcieli, aby budżet każdego odcinka wynosił co najmniej 3,5 mln dolarów. Od pierwszej serii, kiedy to producenci mieli do dyspozycji 2 mln dolarów na odcinek, kwota ta systematycznie rosła o pół miliona co serię. Tym razem producenci musieli się ograniczyć jedynie do 2,5 mln dolarów.

W ramach cięć przenieśli akcję z Teksasu do Los Angeles. W czwartej serii występuje już tylko 12. kaskaderów (dla porównania - w pierwszej serii było ich 24), co jednak ucieszyło np. Dominica Purcella, serialowego Lincolna Scofielda.

Reklama

"Nareszcie mogłem sobie pobiegać i postrzelać" - przyznał aktor.

W czwartej serii widzów czeka kilka niespodzianek. Przede wszystkim powrót Sary Tancredi.

"Już w końcówce trzeciej serii chcieliśmy wyjaśnić tajemnicę głowy w pudełku, ale strajk pomieszał nam szyki. Musieliśmy przesunąć na później scenę, w której Michael przekonuje się, że Sara żyje. Gdyby to od nas zależało, powitałby ją słowami: O, wciąż masz głowę na karku. Niestety, szefowie Foxa się nie zgodzili, a ponieważ to oni podpisują nasze czeki, podporządkowaliśmy się ich woli" - wyznał pomysłodawca serialu, Nick Santora w wywiadzie dla "Prison Break Magazine".

Motywem przewodnim czwartej serii będzie zemsta Michaela na Firmie.

"My nie wymyśliliśmy niczego nowego. Sięgnęliśmy po sprawdzony motyw, gdy zwierzyna staje się myśliwym i dodaliśmy trochę prisonbreakowskiego kolorytu. Na przykład, przewodnik ornitologiczny Whistlera odgrywa tak istotną rolę w odcinkach czwartej serii, jak tatuaż Michaela w pierwszej" - tłumaczył scenarzysta Matt Olmstead.

Grający główną rolę Wentworth Miller zdradził smutne zakończenie całego serialu:

"Scofield umrze, bo gdyby przeżył, nie byłby szczęśliwy. Nie mógłby. Jego ręce są brudne, ma na nich krew wielu ludzi. I nawet jeśli inni go rozgrzeszyli, on sam nigdy tego nie zrobi" - stwierdził Miller.

Więcej czytaj w magazynie "Świat seriali".

Świat Seriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy