Skazana
Ocena
serialu
8,9
Bardzo dobry
Ocen: 479
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Leszek Lichota: Tajemniczy bohater "Skazanej". Nam zdradza sekrety

"Kiedyś myślałem w ten sposób - na studiach - że są role, które bardzo chciałbym zagrać - jak każdy młody wystąpić w Szekspirze; zagrać Makbeta, Hamleta. Teraz już mi to przeszło. Ważniejsze jest spotkanie z ekipą, z którą się coś tworzy" - stwierdza Leszek Lichota w rozmowie z Sylwią Szostak. Aktor opowiada również o nowym sezonie "Skazanej" i swoich aktorskich marzeniach.

Leszek Lichota o trzecim sezonie "Skazanej"

W trzecim sezonie "Skazanej" Leszek Lichota zagra nową postać - żołnierza Kraszeckiego, którego nie tylko łączy wspólna przeszłość z Hepnerem (Adam Woronowicz), ale który wpłynie także na losy głównej bohaterki serialu, czyli Alicji Mazur (Agata Kulesza). Aktora nie zobaczymy jednak od pierwszego odcinka najnowszej odsłony serii - Kraszecki, według słów Lichoty, pojawi się mniej więcej w połowie sezonu. Jak bardzo namiesza w życiu bohaterów?

Reklama

"Moja postać to facet, który był żołnierzem i w czasie, kiedy wykonywał swoje zawodowe obowiązki spotkał się z jedną z głównych postaci, zresztą moją ulubioną, czyli Hepnerem. Jest jego byłym towarzyszem broni; mają wspólną przeszłość, którą mój bohater nie najlepiej wspomina. Wydarzyły się pewne tragedie i nie do końca wiadomo było, kto za nimi stoi, co pozostawia pewnego rodzaju traumę i daje mojemu bohaterowi imperatyw do tego, żeby zacząć [tutaj - przyp. red.] działać" - mówi Leszek Lichota w rozmowie z Interią.

"Spotykamy go w momencie, kiedy wydaje książkę, w której opisuje swoje wspomnienia wojenne. To daje mu możliwość, żeby zorganizować spotkania autorskie w więzieniu, w którym Hepner jest szefem, i spotkać się z więźniami, porozmawiać z nimi. Tak poznaje główną bohaterkę i myślę, że będzie jej dobrym sprzymierzeńcem w walce o to, żeby wyprostować pewne sprawy i pomóc jej przeżyć ten czas w więzieniu".

Leszek Lichota: Format serialowy czy filmowy?

Leszek Lichota od lat występuje w uznanych produkcjach filmowych i telewizyjnych. Ostatnio mogliśmy go oglądać m.in. w "Znachorze". Czy aktor woli pracę w pełnometrażowym filmie czy preferuje może format serialowy? Jakie różnice pomiędzy nimi dostrzega?

"Teraz jest troszkę trudno określić - te różnice się zacierają. Seriale to już takie minifilmy, zwłaszcza jeżeli są to produkcje premium, czyli te krótkie serie sześcio-, siedmio-, ośmioodcinkowe, z których robi się kilka małych fabuł. Scenariusze są dosyć dobrze przemyślane; bohaterowie serialowi mają szansę pokazania się dużo szerzej niż nieraz w filmie, gdzie jest raptem dwie godziny. Z drugiej strony film ma swoją magię właśnie w postaci skrótu; przez syntezę - w krótkim czasie trzeba opowiedzieć o bohaterach i perypetiach. Daje też łatwiejszą możliwość kompozycji historii. Film jest syntezą historii, a serial analizą - możemy skupiać się w każdym odcinku na poszczególnych bohaterach. W filmie na to szansy nie ma. Czy ja wolę jedno czy drugie? Nie wiem, to są tak różne dziedziny. Mam duże doświadczenie w serialach - całe swoje zawodowe życie; jakieś doświadczenie filmowe i nie wartościuję tego".

Leszek Lichota o swoich aktorskich marzeniach

W rozmowie z Sylwią Szostak Leszek Lichota opowiedział także o swoich aktorskich marzeniach. Czy chce zagrać konkretną postać lub przenieść na ekrany kin przygody znane z kart którejś z popularnych powieści?

"Kiedyś myślałem w ten sposób - na studiach - że są role, które bardzo chciałbym zagrać - jak każdy młody wystąpić w Szekspirze; zagrać Makbeta, Hamleta. Teraz już mi to przeszło. Ważniejsze jest  spotkanie z ekipą, z którą się coś tworzy. Czy jest wspólny flow, czy rozumiemy się, czy nadajemy na tych samych falach, czy mamy podobną wrażliwość? Jeżeli te elementy się złożą ze sobą to jest szansa, że powstanie coś fajnego. Nie zawsze się to zdarza, ale bywa i te momenty bardzo lubię. Nie mam konkretnego bohatera czy książki, którą chciałbym przenieść na ekrany. Raczej chodzi o to, żeby ekipa, z którą się spotykam wnosiła coś wartościowego; żeby mnie w jakiś sposób zainspirowała, aby poszukać jakieś jeszcze inne strony, z których do tej pory nie miałem okazji się pokazać albo wyjść ze strefy swojego komfortu" - mówi aktor.

Leszek Lichota i Ilona Wrońska: Wielka miłość na planie "Na Wspólnej"

Leszek LichotaIlona Wrońska poznali się w szkole filmowej, ale dopiero gdy spotkali się na planie serialu "Na Wspólnej", coś między nimi zaiskrzyło. W produkcji TVN-u aktorka w latach 2003-2018 wcielała się w Kingę Brzozowską, z kolei Leszek Lichota grał Grzegorza Ziębę od 2003 do 2009 roku. 

Para doczekała się dwójki dzieci - Nataszy i Kajetana. Nigdy nie zdecydowała się jednak na związek małżeński, ponieważ oboje twierdzą, że nie jest im to potrzebne, aby żyć szczęśliwie. Aktor w rozmowie z magazynem "Grazia" określił wręcz małżeństwo jako "zbędną instytucję", która nie daje żadnej gwarancji na udane życie. Dodał, że przykładem na szczęśliwy związek bez sformalizowania jest jego relacja z Iloną.

Pytany w "Vivie" o przepis na dobry związek wyznał: "Doszedłem do konkluzji, że jeżeli nie wymagasz za dużo, to nie masz oczekiwań. Jak nie masz oczekiwań, nie jesteś rozczarowany. Trzeba być uważnym na siebie, pozwolić drugiej osobie na słabsze momenty i być czułym".

Aktorka dodała, że najważniejsza jest dla niej sztuka kompromisu. "Całe życie się na tym opiera. Wcześnie opanowana sztuka kompromisu daje szansę na udane wspólne życie" - przyznała Wrońska.

Zobacz też:

"Skazana" powraca z trzecim sezonem. Nowe twarze w obsadzie

Aleksandra Adamska: To był absolutny przełom. Rola Pati dała jej sławę

Griselda - serial twórców Narcos na oficjalnym zwiastunie

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Leszek Lichota
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy