Skazana
Ocena
serialu
9
Bardzo dobry
Ocen: 478
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Aleksandra Adamska: Los nie szczędził jej ciosów. Bez terapii sobie nie poradziła

Aleksandra Adamska, czyli Patrycja Cichy z seriali "Skazana" i "Pati", przyznała w najnowszym wywiadzie, że przeszła długi proces terapeutyczny i dziś wreszcie jest "blisko siebie". Los wymierzył aktorce wiele kopniaków - przeżyła dwa pożary domu, włamanie, napad z bronią w ręku i ciągnący się latami rozwód rodziców. "To wszystko bardzo nadszarpnęło moje poczucie bezpieczeństwa" - wyznała. "Teraz już nie cierpię, a cierpiałam długo. Za długo" - dodała.

Aleksandra Adamska bardzo rzadko mówi w wywiadach o swoim życiu prywatnym. Niewiele osób wie, że gwiazda serialu "Skazana" (premiera 3. serii już w najbliższy piątek, 10 listopada, w serwisie Player.pl) ma na swoim koncie kilka związków, ale tak naprawdę w żadnym nie była szczęśliwa.

"To były po prostu związki toksyczne. Dużo złości, ale też dużo niewypowiedzianych słów" - zdradziła "Zwierciadłu", dodając, że dopiero od niedawna jest w stanie budować zdrowe relacje z ludźmi.

Reklama

Aleksandra Adamska: Panicznie bała się porzucenia

Odtwórczyni roli Pati w dwóch serialach TVN nie kryje, że mężczyźni, z którymi się wiązała, nie czuli się przy niej bezpiecznie, bo jej dom - odkąd pamięta - był polem bitwy, a nie oazą spokoju.

"Nie umiałam stworzyć miejsca, w którym można poczuć się bezpiecznie, odpocząć. Ja raczej wchodziłam do domu z kolczatką w dłoni. Byłam też perfekcjonistką. Jak szalona układałam wszystko w mieszkaniu pod linijkę. I męczyłam moich byłych partnerów, że nie potrafią zachować tego mojego chorego porządku" - zwierzyła się w najnowszym wywiadzie.

Aleksandra Adamska przyznaje się też do tego, że kiedyś panicznie wręcz bała się porzucenia. I nie chodzi tylko o porzucenie przez partnera, ale też przez przyjaciół.

"Czułam się w obowiązku, by być najlepszą przyjaciółką na świecie. Nie miałam na coś siły, ale to robiłam, nadużywałam siebie, bo bardzo bałam się, że ktoś przestanie mnie lubić, kochać, akceptować. Że zostanę porzucona" - powiedziała w rozmowie ze "Zwierciadłem".

"Czułam, że muszę robić wszystko, żeby być wartą drugiego człowieka. Miałam niskie poczucie własnej wartości" - dodała.

Aleksandra Adamska: Rozwód rodziców naznaczył ją na lata

Aktorka dobrze wie, skąd wzięły się "demony", którym musiała stawiać czoła. Nie dość, że dwa razy straciła wszystko w pożarach domu, to w dodatku mierzyła się z dramatycznym rozwodem rodziców.

"To mnie naznaczyło" - twierdzi.

"Nie chodzi nawet o samo ich (rodziców - przypis red.) rozstanie, ale o ciągnącą się przez lata sprawę rozwodową i o bardzo ostrą walkę między nimi. Było to doświadczenie traumatyczne. Z moją siostrą całe lata byłyśmy mediatorkami (...). To nas kosztowało bardzo wiele" - wspomina.

Los nie szczędził Aleksandrze ciosów.

"Każdy kolejny cios powodował pęknięcie w powłoce, którą sobie już zbudowałam, więc musiałam dokładać kolejną i kolejną" - mówi Adamska.

W walce o odzyskanie siebie pomogła Aleksandrze terapia. Najpierw jednak próbowała leczyć się sama i - to jej słowa - doszła do ściany.

"Terapia dała i nadal daje mi bardzo dużo. Opowiadam o tym, bo chcę powiedzieć, że można być w naprawdę ciemnej dziurze i wydobyć się z niej do światła. Mam to doświadczenie za sobą. Zmiana na lepsze jest możliwa... Trzeba tylko chcieć i zacząć nad sobą pracować" - wyznała na łamach "Zwierciadła".

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Aleksandra Adamska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy