Siostra Jackie Nurse Jackie
Ocena
serialu
6,9
Niezły
Ocen: 54
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Trudne początki Edie Falco. Była sobą przerażona

Edie Falco kończy w środę 60 lat. Znana z "Rodziny Soprano" i "Siostry Jackie" aktorka jest dziś jedną z najbardziej nagradzanych kobiet telewizji. Jednak zanim osiągnęła sukces, musiała zmierzyć się z nałogiem, który - jak sama przyznała - był "rozwiązaniem jej problemów, ale też źródłem ich wszystkich". Doświadczenia z tego okresu wykorzystała później w swojej pracy.

Edie Falco dorastała na Long Island. Jej matka była aktorką-amatorką, a ojciec grał na perkusji, zanim nie rozpoczął kariery w reklamie. Była drugim z czwórki dzieci. Jej rodzice rozwodzili się i wracali do siebie dwukrotnie. Matka często ćwiczyła z nią swoje kwestie. Właśnie wtedy Falco odkryła w sobie aktorski dryg. Po ukończeniu liceum podjęła studia aktorskie. Miała jednak problem z chorobliwą nieśmiałością. Rozwiązaniem okazał się alkohol.

Po raz pierwszy napiła się w czasie uniwersyteckich lat. Szybko doszła do wniosku, że lepiej pracuje jej się na kacu. Po latach dziękowała opatrzności, że nie miała pieniędzy, by pozwolić sobie na narkotyki. "Korzystałam z kokainy, ale tylko jeśli była w pobliżu, bo sama nie mogłam jej sobie sfinansować. A po marihuanie dostawałam stanów lękowych" - wspominała w wywiadzie dla Guardiana. Jej problem alkoholowy szybko wymknął się spod kontroli. Momentem otrzeźwienia był poranek po zakrapianej nocy, gdy odkryła, że zostawiła drzwi swego mieszkania otwarte na oścież na całą noc. Wtedy powiedziała dosyć. "Moje życie było bałaganem i zadawałam się ze strasznymi, niebezpiecznymi ludźmi, a sama zachowywałam się w sposób, który dziś mnie przeraża" - mówiła dla New York Magazine.

Reklama

W tym samym czasie Falco zaczęła pojawiać się w filmach i serialach, początkowo w małych rolach. Debiutowała w niezależnym "Hotelu Lorraine" w 1987 roku. W ciągu kolejnych lat grała u Woody'ego Allena w "Strzałach na Broadwayu" i u boku Sylvestra Stallone'a w "Copland". Przełomem okazała się rola strażniczki więziennej w pierwszych sezonach serialu "Oz" stacji HBO. Mimo to Falco wciąż nie uważała się za pełnoprawną aktorkę. Gdy pojawiła się na castingu do "Rodziny Soprano" (HBO, 1999-2006), zupełnie nie wierzyła w swój sukces. Była przekonana, że rolę otrzyma ktoś znacznie bardziej znany, jak Marisa Tomei lub Annabella Sciora. Dlatego po prostu dobrze się bawiła i cieszyła doświadczeniem. Ze zdziwieniem przyjęła wiadomość, że rola Carmeli Soprano, żony mafijnego bossa, przypadła właśnie jej. Mimo to uważała, że jest gotowa podjąć to wyzwanie. "Amerykańsko-włoska żona, przecież to ktoś, z kim się wychowałam" - żartowała.

"Carmela jest bardzo lojalna, jest dobrą matką i żoną... żyjącą w wyparciu" - tak podsumowała swoją bohaterkę w jednym z wywiadów. Podczas pracy na planie największą trudnością okazały się dla niej... imprezy urządzane przez członków obsady. W wywiadzie dla New York Magazine przyznała, że nie chciała pozować na matkę wszystkich obecnych, ale jednocześnie czuła się nieco osamotniona. "Dobrze się bawili podczas imprez. Ja zresztą też. Niemniej spędzali beze mnie więcej czasu niż ze mną, ale to moja decyzja" - zaznaczyła. - "Zawsze mnie zapraszali, a ja zaglądałam na chwilę i zaraz znikałam, bo już nie mogłam tak żyć. To było dla mnie zbyt niebezpieczne".

Falco nigdy nie ukrywała, że Carmela okazała się tak dobrą postacią dzięki chemii z jej serialowym mężem, Tonym Soprano (James Gandolfini) - szefem mafijnej rodziny. W wywiadzie dla Guardiana Falco przyznała, że gdy oboje weszli na plan pierwszego sezonu, dopiero uczyli się aktorstwa. Porównała ich do dzieci w piaskownicy. Mieli podobny sposób pracy, jedno robiło swoje, drugie reagowało. Oboje ciągnęli siebie w górę. "Podziwiałam Jima, ale nie spędzaliśmy ze sobą dużo czasu poza planem. Gdy patrzyłam w jego twarz, to nie był Jim. To był Tony" - mówiła dla Guardiana.

Gdy Gandolfini zmarł niespodziewanie w 2013 roku w wieku zaledwie 51 lat, Falco przedstawiła jego sylwetkę podczas rozdania nagród Emmy. "Przyjaciele odchodzą, ale potem widzisz ich na ekranie i to jest zbyt bolesne" - wspominała później. Po śmierci Gandolfiniego Falco razem z Aidą Turrturo, jego serialową siostrą, próbowały wrócić do serialu. Udało im się obejrzeć tylko cztery odcinki. Ból był za duży.

Rola Carmeli przyniosła Falco międzynarodową sławę i uznanie. Aktorka otrzymała za nią szereg nagród, w tym tych najważniejszych: dwa Złote Globy (w 2000 i 2003 roku), trzy Emmy (w 1999, 2001 i 2003 roku) oraz aż pięć wyróżnień Amerykańskiej Gildii Aktorów Filmowych. Swój pierwszy Glob dedykowała Lorraine Bracco, swojej koleżance z planu "Rodziny Soprano". "Była moją bohaterką i moim idolem na długo, zanim się poznałyśmy" - mówiła ze sceny. Następnie podziękowała Meryl Streep - za to, że też jest na gali. Dla niej warto było przyjechać.

Kolejnym hitem Falco okazał się serial komediowy "Siostra Jackie" (Showtime, 2009-2015), opowiadający o pielęgniarce nadużywającej narkotyków. Z racji swojej historii z używkami aktorka nie czuła się pewnie w tej opowieści. Już na początku zakomunikowała twórcom, że zagra w serialu pod jednym warunkiem: albo jej bohaterka będzie podejmowała próby walki z nałogiem, albo ma skończyć martwa. "Siostra Jackie" przyniosła jej w 2010 roku kolejną statuetkę Emmy.

Ostatnim głośnym występem Falco była rola Hillary Clinton w miniserialu"American Crime Story: Impeachment". Aktorka, która w 2016 roku poparła była pierwszą damę podczas wyścigu do Białego Domu, chciała pokazać jej ludzką twarz podczas skandalu, który wybuchł po ujawnieniu romansu prezydenta Billa Clintona z jego sekretarką Monicą Lewinsky. W rozmowie z Vanity Fair aktorka przyznała, że Clinton była już wielokrotnie przedstawiana w parodiach i skeczach komediowych. Nie chciała tylko naśladować jej głosu i gestów. Postawiła sobie za cel "opowiedzenia tej historii z punktu widzenia kobiety - inteligentnej, rozważnej, będącej w związku małżeńskim z prezydentem".

Falco pojawia się także w produkcjach kinowych. W 2022 roku widzowie mogli zobaczyć ją w roli wojskowej w "Avatarze: Istocie wody" Jamesa Camerona. W programie porannym "The View" aktorka zaskoczyła prowadzących, gdy wyznała, że zdjęcia z jej udziałem powstały cztery lata wcześniej, a ona zupełnie zapomniała, że produkcja jeszcze nie weszła do kin. "Myślałam, że już dawno po premierze, a film nic nie zarobił" - śmiała się. Przyznała także, że bardzo chciała wcielić się w członkinię plemienia Na'vi. "Cieszyłam się, że będę niebieska i bardzo wysoka. Nic z tego nie dostałam" - podsumowała.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Edie Falco | Rodzina Soprano | Siostra Jackie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy