Siostra Jackie Nurse Jackie
Ocena
serialu
6,9
Niezły
Ocen: 55
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Siostra Jackie": Upadły anioł miłosierdzia

"Szesnaście - nie więcej" - mówi pielęgniarka Jackie wciągając do nosa sproszkowane opioidy. Czy bohaterkę serialu "Siostra Jackie" pokochamy tak jak doktora House'a?

"W bordowych klapach munduru - złotą czaszę oplata wąż. Ładne insygnia mają medycy. Żołnierze tłumaczą tę symbolikę po swojemu: chytry jak waż i od kielicha nie stroni" - tak jednego z pułkowników radzieckiego wywiadu opisał Wiktor Suworow w swojej książce "Akwarium". Twórcy seriali medycznych chyba wzięli sobie ten, albo podobny, cytat za dobrą monetę i zaczęli produkować kolejne medyczne tytuły, których bohaterowie dalecy są od doskonałości. Uzależnieni od narkotyków, od kobiet, seksu, cyniczni, pozbawieni złudzeń, a równocześnie kochani przez milionową widownię.

Reklama

Ci cudowni lekarze w swych wspaniałych serialach?

Zastanawiające, że im gorzej wygląda służba zdrowia w danym państwie, tym lepiej wygląda ona na ekranie naszych telewizorów. Mówimy teraz oczywiście o medycznym tasiemcu "Na dobre i na złe", który na naszej stronie opisaliśmy jako "serial-marzenie każdego pacjenta o tym, jak powinna wyglądać opieka medyczna" i nadal zgadzamy się z tym stwierdzeniem w całej rozciągłości. Ale dość żartów. Tę tezę obala od razu istnienie serialu "Daleko od noszy", który jest wszystkim, czym nie jest "Na dobre i na złe".

Tak naprawdę seriale ukazujące kryształowość charakterów lekarzy były produkowane od wielu, wielu lat na całym świecie.

Pracownik służby zdrowia - w towarzystwie strażaka i policjanta - przez szerokie masy serialowych oglądaczy był postrzegany jako być może dotknięty zbyt barwnym życiem osobistym, ale w pracy - prawdziwy tytan i wzór.

Dzięki temu takiemu przedstawieniu tych grup zawodowych mogliśmy czuć się bezpieczniej i nie bać się, gdyby kiedyś wprost sprzed telewizora przyszło nam trafić na szpitalną izbę przyjęć.

Jednak od jakiegoś czasu coś zaczęło się zmieniać w tym klasycznym serialowym wzorcu.

Można wspomnieć moment, kiedy w klasycznej "medi-dramie" "ER" ("Ostry dyżur") dr Carter miał problemy z narkotykami. Był to jednak tylko wątek poboczny - lekarz został napiętnowany, wszyscy się uspokoili. Upadek mitu "świętego doktorka" rozpoczął się gdzie indziej.

Na duńskiej ziemi reżyser Lars von Trier w 1994 roku zrealizował swój miniserial "Królestwo".

Akcję osadził w ogromnym szpitalu, w którym pacjenci nie mają łatwego życia. Szpital postawiono na dawnym cmentarzu, większość lekarzy jest zrzeszona w, całującej indyczy tyłek, loży masońskiej, szerzy się niekompetencja, pijaństwo, cynizm i satanizm, a po korytarzach błąkają się duchy zmarłych pacjentów.

Później powstała amerykańska wersja tego miniserialu, którą zaszczycił nawet Steven King, pisząc scenariusze do kilku odcinków.

Mroczne strony charakterów w złotej erze telewizji

XXI wiek przyniósł do telewizji jeszcze więcej zmian i zaburzył równowagę w bezpiecznej papce oper mydlanych i prorodzinnych sitcomów serwowanych do tej pory ze szklanego ekranu.

Prym w obalaniu mitu "szklanej waty" (jak popularnie nazywało się do tej pory telewizyjne treści dla mało wymagających intelektualnie widzów) wiodą stacje HBO, Showtime i AMC.

Ich produkcje odważnie zaczęły przełamywać tabu i sięgać po tematy, do tej pory zarezerwowane dla produkcji filmowych. I to tych bardziej niezależnych.

Zaczęło się od "Sześciu stóp pod ziemią" - serialu, który wprowadził śmierć na telewizyjne salony. Teraz, po kilku latach od jego premiery, produkcje telewizyjne stały się rezerwatem treści wysokich i ciekawych.

Do telewizji ciągną prawdziwi mistrzowie kina (casus Martina Scorsese, który wyreżyserował ostatnio pilota serialu "Zakazane imperium"), równocześnie kina zaczynają się wyludniać, bo mają do zaproponowania jedynie nudne kontynuacje starych hitów. Świeże pomysły, ciekawi bohaterowie, odważne scenariusze - to teraz domena telewizji kablowych.

Diabły w białych kitlach

Ale wróćmy do serialowych lekarzy. Wraz z przemianami telewizji pojawiły się rysy na ich kryształowym dotąd obliczu. Christian Troy, jeden z bohaterów serialu "Nip/Tuck" ("Bez skazy"), to erotoman wykorzystujący swoją pozycję sławnego chirurga plastycznego, do kolejnych łóżkowych podbojów. Zresztą - dlaczego miałby tego nie robić.

Świat medycyny kosmetycznej przedstawiony w "Nip/Tuck" to powierzchowność wcielona, przymus piękna i bezrefleksyjne kultywowanie otoczki, a nie wnętrza człowieka.

Słynnego doktora Gregory'ego House'a chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. House to cynik, narkoman i ironista z lekką nutką sadyzmu. Traktuje współpracowników instrumentalnie, a pacjentów nie lubi. Lubi tylko ich choroby. O ile są wystarczająco ciekawe.

Jackie Peyton, czyli tytułowa bohaterka serialu "Siostra Jackie", może wydać się nam na początku bardzo do House'a podobna. Jest pielęgniarką żyjącą w wielkim kłamstwie. Tak naprawdę są dwie Jackie: w domu - kochająca żona i matka, w szpitalu - uzależniona i cudzołożąca pracownica All Saints Hospital.

Od pierwszych scen poznajemy prawdziwą miłość Jackie - opioidowe leki przeciwbólowe. To one pomagają kobiecie uśmierzyć nieodłączny ból towarzyszący jej pracy. Już na wstępie przywołuje to bardzo silne skojarzenie z doktorem House'em.

Specyfika pracy wywołuje potrzebę nałogu, jak i - poprzez dostępność środków - podsyca go oraz intensyfikuje.

- Uzależnienie Jackie nie jest jedynym tematem serialu, jednak w przeważającej części tworzy ono tożsamość tytułowej pielęgniarki - pisaliśmy o tej postaci w tekście o serialowych narkomanach.

Pierwszy sezon serialu stacji Showtime okazał się hitem i zebrał pochlebne recenzje ("New York Magazine" nazwał "Nurse Jackie" "najlepszym serialem w kablówce, będącym refleksją na temat natury uzależnień, z przełomową postacią kobiecą").

Mamy więc, po raz kolejny do czynienia z zupełnie odmitologizowaną postacią, wykonującą zawód, w którym większość społeczeństwa chciałaby pokładać zaufanie.

"Dzisiejsi bohaterowie są znacznie mniej kryształowi niż kiedyś. Ale to wynika po części z faktu, że seriale stały się o wiele bardziej realistyczne, pokazują sceny dosłownie wzięte z życia. A w życiu mało kto jest doskonały, każdy ma mniejsze lub większe wady.

Być może dlatego widzowie chcą oglądać bohaterów z ułomnościami - takich, jakich znają z własnego otoczenia. Świat się zmienia, więc i telewizja musiała się zmienić. Dla mnie Jackie nie wyróżnia się zanadto spośród współczesnych postaci z seriali.

A ponieważ wiem nieco o uzależnieniach, więc nie zamierzam jej potępiać" - powiedziała Edie Falco, aktorka wcielająca się w siostrę Jackie, która sama zmagała się z uzależnieniem od alkoholu.

Czy polscy widzowie także nie potępią siostry Jackie Peyton i pokochają ją tak jak Grega House'a? Pierwszy sezon tego odważnego serialu możemy już oglądać w TVP Seriale, a w czwartek, 13 stycznia, zagościł on też na antenie TVP2.

Bartosz Stoczkowski

swiatseriali.pl
Dowiedz się więcej na temat: Siostra Jackie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy