"Singielka": Mateusz Janicki świętuje 10-lecie pracy artystycznej
Mateusz Janicki, czyli Tomek Górski z „Singielki”, zadebiutował na profesjonalnej scenie dokładnie 10 lat temu. 20 listopada 2005 roku po raz pierwszy stanął przed publicznością jako Litwin w „Księdzu Marku” wystawianym przez Stary Teatr w Krakowie.
Mateusz Janicki, jeden z najzdolniejszych i najprzystojniejszych polskich aktorów młodego pokolenia, świętuje 10-lecie pracy artystycznej.
Był jeszcze studentem krakowskiej szkoły teatralnej, gdy dostał szansę zagrania swej pierwszej roli na teatralnej scenie i to w dodatku na scenie uważanej wówczas przez teatromanów i krytyków za najlepszą w kraju. Rola Litwina w "Księdzu Marku" nie była jednak jego aktorskim debiutem...
Już jako 11-letni chłopak Mateusz wystąpił w trzech (!) spektaklach Teatru Telewizji, a zanim został dyplomowanym aktorem, miał już na swoim koncie kilka ważnych ról (m.in. w filmie "Karol. Człowiek, który został papieżem").
Niewiele osób pamięta, że Mateusz Janicki był pierwszym odtwórcą roli Pawła Krzyżanowskiego w serialu "Pierwsza miłość" (dopiero w 61. odcinku zastąpił go Mikołaj Krawczyk). Niewiele osób wie też, że Mateusz wcale nie chciał być aktorem! Marzył, by zostać... politykiem.
- Jestem politycznym zwierzęciem - żartuje i dodaje:
- Praktycznie już od dziecka byłem przekonany, że chcę zajmować się polityką. Planowałem zdawać na stosunki międzynarodowe, ale wiedziałem, że nie będzie łatwo dostać się na ten kierunek, więc wymyśliłem, że spróbuję też sił w szkole teatralnej. Ostatecznie na stosunki się nie dostałem, a na aktorstwo owszem...
Do pomysłu, by zajmować się polityką, Mateusz Janicki wrócił będąc na IV roku krakowskiej PWST. Znów podszedł do egzaminów wstępnych i tym razem dostał się na wydział, o studiowaniu na którym marzył jako licealista.
- Skończyłem stosunki międzynarodowe, miałem nawet staż w Parlamencie Europejskim - mówi.
Choć kariera aktorska Mateusza wprost galopuje (aktor praktycznie od 10 lat nie schodzi z planu seriali i filmów), on wciąż myśli, żeby kiedyś jednak poświęcić się polityce.
- Moja babcia uważa, że powinienem zostać prezydentem. Ale wolałbym chyba być premierem albo szefem Komisji Europejskiej - twierdzi pół żartem pół serio.