"Singielka": Dorota Pomykała miała swoją... babcię klozetową!
Dorota Pomykała, czyli Sława Nowacka z „Singielki”, zawsze z ogromną ciekawością obserwuje kobiety, które już dawno przekroczyły siedemdziesiątkę. - Moje babcie odeszły za wcześnie, więc przyglądam się innym babciom – mówi aktorka.
Dorota Pomykała uważa, że starość dopada kobiety dokładnie wtedy, gdy najmniej się tego spodziewają. Aktorka ma ogromny szacunek dla osób w podeszłym wieku, twierdzi, że to właśnie im należy się nasza największa uwaga i troska.
- Starość nie zapomni o nikim, jest nieuchronna - mówi Dorota Pomykała, dodając, bardzo łatwo jest uprzyjemnić i ułatwić seniorom życie.
- Zróbmy coś dla nich! To naprawdę nie jest trudne. Wystarczy zacząć od ustąpienia miejsca w tramwaju... - apeluje do młodzieży.
Serialowa Sława z "Singielki" bardzo żałuje, że nie miała okazji dobrze poznać własnych babć.
- Nie zdążyłam się z nimi nagadać. Obie moje babcie to było chodzące dobro i ciepło - powiedziała w wywiadzie.
Aktorka przyznaje, że na widok starszych kobiet zawsze bardzo się wzrusza. Mówi, że lubi obserwować babcie - na ulicy, w autobusie, w sklepie.
- Słuchałam też wiele razy zwierzeń babć klozetowych. Ludzie dawniej uciekali z takich miejsc, że niby w nich śmierdzi... A ja miałam taką swoją babcię - była zawsze w krakowskim banku. Siedziała całymi dniami w swoim małym pomieszczeniu bez okien i nie narzekała - wspomina.
Dorota Pomykała pamięta, jak bardzo była rozgoryczona, gdy pewnego dnia nie zastała "swojej" babci klozetowej na - jak to określa - stanowisku. Do dziś pamięta ją jako osobę o wielkim sercu, pomagającą dzieciom, zawsze z uwagą słuchającą tego, co ludzie do niej mówili i potrafiącą pięknie opowiadać o swoim życiu.
Aktorka żałuje, że w dzisiejszych czasach nie ma już babć klozetowych, bo zastąpione zostały elektronicznymi bramkami...